Pandemia ma wieeelkie oczy
Teraz wszyscy żyją rozciągnięciem na cały kraj żółtej strefy pandemicznej. Pandemia bowiem nie odpuszcza, choć nachodzi człowieka pytanie z jaką pandemią mamy tu do czynienia. U nas w Bogucinie, na razie covidu nie ma. Za to inne plagi plenią się nad podziw. W czasie zarazy wyłazi z ludzi wiele dziwnych rzeczy. Niestety, nie zawsze dobrych. Pandemia staje się dobrą wymówką, tłumaczeniem i usprawiedliwieniem: lenistwa, obojętności, egoizmu, zawiści i złości.
Strach czy obojętność?
Czym można wytłumaczyć fakt, że na zebranie wiejskie w sprawie tak istotnej, jak podział funduszu sołeckiego na przyszły rok przyszło jedynie 19 osób? Każdy może przecież złożyć wniosek ze swoim pomysłem na wydatkowanie wspólnych przecież środków. Każdy może zabrać głos w ważnych dla niego sprawach, poprzeć lub nie propozycje innych mieszkańców. Dlaczego dobrowolnie ludzie rezygnują ze swoich praw? Czy to, co się dzieje we wsi nie jest istotne? Buntujemy się, gdy ktoś chce ograniczyć nasze prawa a z drugiej strony sami odpuszczamy. Za duży wysiłek? Strach przed zarażeniem zatrzymał kogoś w domu? Są przecież odpowiednie środki ochrony, zalecenia, procedury. Na zebraniu ludzi było wyjątkowo mało. Na co przeznaczono środki – można przeczytać w sprawozdaniu z zebrania. A komentarze? Niech komentują ci, którzy zadali sobie trud uczestnictwa; uwagi pozostałych – niech zostaną w domu, razem z ich autorami.
Odłączone zasilanie
Upadek obyczajów nie nastąpił jedynie u nas. To plaga o szerszym zasięgu, wręcz ogólnopolska. (Tych za granicą tym razem zostawię w spokoju.) Powszechnym stała się opieszałość urzędów. To, co można było załatwić „od ręki” teraz zajmuje dużo więcej czasu. Na wymianę dowodu rejestracyjnego trzeba czekać miesiąc, na zarejestrowanie auta – nawet do 3 miesięcy. Tyle samo papierów, tyle samo urzędników, a czas tak się wydłużył. Co przeszkadza im w pracy?
Dobrze, że nie wszędzie tak jest. To tak jak z covid – niektórzy przechodzą bezobjawowo.
Generalnie mózg, co niektórym, się wyłączył po wprowadzeniu stanu pandemii. Nie liczy się zdrowy rozsądek, ani logika działań – tylko procedury i zalecenia. Czyżby w myśl zasady: nie muszę myśleć, więc nie będę się wysilać. Moim zdaniem to błąd, bo po to mamy rozum, by z niego korzystać! Zasłanianie się procedurami wymyślonymi przez kogoś innego nie zwalnia z odpowiedzialności za to, co robimy. Chyba, że uda się to podciągnąć pod tą sprytnie przepchniętą ustawę, ale mam tu na myśli przede wszystkim MORALNĄ odpowiedzialność.
Tak lub nie
Na zaproszenia trzeba odpowiadać jasno i wyraźnie: tak lub nie. Teraz mamy takie czasy, że wszelkie zgromadzenia trzeba planować z rozmysłem i zachowaniem ostrożności. By każdy czuł się bezpiecznie i w miarę miło spędził czas. Dobre wychowanie wymaga sprecyzowania swojej odpowiedzi. Jeżeli wcześnie zakomunikujemy swoją nieobecność, ktoś inny może skorzystać z wolnego miejsca. Są oczywiście wypadki losowe, na które nie mamy wpływu i nie da się ich przewidzieć – wtedy nieobecność nie podlega dyskusji. Nieobecność nieusprawiedliwiona na zaproszenie sprawia wrażenie lekceważenia.
Karmieni strachem
Strach podsycany jest ciągle w ludziach przez medialne doniesienia. Straszą statystyki, straszą obostrzenia, straszą karami administracyjnymi, mandatami. Bo ludźmi zastraszonymi łatwiej jest manipulować. Bo tacy ludzie nie pytają o powód, tylko wykonują to, co im się powie. Mało, że sami straszą, to jeszcze jawnie popierają nagonkę na tych, co ośmielą się mieć inne zdanie. Ogłoszona szumnie „polityka zero tolerancji” jako narzędzie kontroli zapewne sprawdzać się będzie dobrze. Zachęcanie do donoszenia na sąsiadów na pewno poprawi nastroje w społeczeństwie. Taki współczesny powrót perełek komunizmu: „uprzejmie donoszę…”. Pogratulować pomysłu!
Brak rzetelnych informacji, bałagan, chaos i przy tym przekręty. Prominenci co innego zalecają nam, szarym ludziom, a co innego sami robią. Jak w takich warunkach można zaufać władzy? Jak wierzyć w statystyki? Wydaje się, że wszystko krąży wokół kasy i inwencji na czym można zrobić interes; ile wyciągnąć dla siebie z tego, czy tamtego funduszu?
Policja zamiast łapać przestępców karze za brak maseczek. Sanepid zamiast chronić ludzi przed zarazami – obdziera ich z grubych pieniędzy. Ale czyni to wobec zwykłych obywateli. W żadnych medialnych doniesieniach nie słychać, że któryś z naszych szanownych prominentów zapłacił karę administracyjną za złamanie kwarantanny czy brak maseczki. Dlaczego tak jest? Bo są ponad prawem? Bo stać ich na dobrego adwokata?
Tak to wygląda od strony Jana Kowalskiego. Niestety. Siedzi cicho pod butem, w kagańcu. Panie Kowalski, na co czekasz? Zanim uwierzysz w pandemiczne rewelacje z jednego źródła, szukaj wiedzy wszędzie tam, gdzie możesz ją uzyskać. W dzisiejszym świecie mamy tak ogromne możliwości, że największą z barier żeby je zdobyć jest… lenistwo?