Z historią ci się upiecze: „Śmietankowe zadziwienie”
Chrupać wafelki lubią prawie wszyscy. Najbardziej na słodko. Można je kupić w wersjach wielosmakowych i kształtach różnorakich. Można kupić… ale można też zakasać rękawy i zrobić własnoręcznie.
Które smakują lepiej – kwestia gustu ale chrupiąc te domowe, przynajmniej wiemy, co jemy. Wydawać by się mogło, że nie ma nic prostszego niż sklejenie kilku kruchych tafli kremem, konfiturą czy innym „smarowidłem”; że nawet kompletny laik da sobie radę z tak prostym zabiegiem kulinarnym jak zrobienie waflowego przysmaku.
I z pewnością tak jest. Tyle, że istnieją sytuacje, kiedy od czasu do czasu i spec – fachowcowi od słodkich receptur sprawy wymkną się spod kontroli albo jak kto woli – spośród linijek sprawdzonego przepisu. Tak zadziało się i tym razem.
„Być kobietą, być kobietą…” to rozkosz słuchania… najbardziej własnego głosu. I popłynęła melodia opowieści, w której zgubiła się jedna nutka. Może opowieści to za dużo powiedziane, ale… rzecz działa się:
bardzo daleko, a może zupełnie blisko…
bardzo dawno, a może całkiem niedawno… .
W każdym razie działa się i dzięki niej (tej opowieści) sama wypróbowałam prosty i smakowity przepis na wafle, który nazwałam „Śmietankowe zadziwienie”. Wprawdzie niewiele było mnie w stanie zadziwić, kiedy dodawałam dwa do dwóch mieszając w garnku ze śmietanką, cukrem i masłem, ale kogoś innego takowy stan ogarnął, kiedy robił to samo, co ja. Tylko, że robił to z pominięciem a właściwie pomyleniem jednego ze składników. Tak to jest, kiedy kobietki widują się zbyt rzadko i przy spotkaniu chcą opowiedzieć sobie wszystkie nowinki jakie nagromadziły się od poprzedniej wymiany informacji. Nie da się. Po prostu się nie da! Coś zawsze umknie!
I dlatego w poniższym przepisie na wafle, który potraktujemy jak melodię, zapodziała się jedna nutka – śmietanka!
Oto on, w wersji prawidłowej:
„Wafle – śmietankowe zadziwienie”
Składniki:
1/2 szklanki cukru
1/2 kostki margaryny lub masła
1/2 szklanki śmietanki 32 %
śmietanka do kawy – 200 g,
powidła śliwkowe.
Wykonanie:
cukier, margarynę, śmietankę 32 % rozpuścić, ostudzić a następnie wsypać śmietankę do kawy. Przełożyć wafle na zmianę: masa śmietankowa, powidła.
Nasza „wafelkowa” bohaterka zakręciła wszystko zgodnie z ruchem wskazówek zegara, tj. według podanego przepisu, tyle, że… zamiast sypkiej śmietanki do kawy (np. typu Cremona) dodała kolejną śmietankę, ale… w postaci płynnej. Zadziwiła się, że masa jest cokolwiek wodnista, ale – skoro tak było w przepisie… pewnie tak być powinno. A nuż po ostudzeniu nabierze gęstości? Nie nabrało. Cóż było czynić? Zamiast posmarować, polała kolejne wafle powstałą „płyno – masą” (pomijając powidła), po czym ukroiła solidny kawałek swojego (odrobinę gumowatego) dzieła i zadziwiła się raz kolejny. „Jakie to dobre!” – westchnęła tak, jak wzdychają miliony łasuchów na całym świecie zajadając się ulubionymi smakami!
Morał z opowieści taki, że… może czasami warto zagubić jakąś melodię, by jej miejsce zapełnić innym dźwiękiem.
Wypróbowałam prawidłową wersję „Śmietankowego zadziwienia”. Wafle robi się błyskawicznie, kremu wystarczy na dwie warstwy a kolejne dwie – pomalowałam dwoma kolorami: jedną – powidłami śliwkowymi a drugą – dżemem jagodowym. Są naprawdę pyszne!