Święta na wesoło

Pachnące pomarańcze, lemoniada i szynka, która na prawdę miała smak szynki – to typowy obraz Świąt Bożego Narodzenia z czasów PRL-u. Trzeba się było nieźle nakombinować, aby te rzeczy zdobyć. Ale jakże one potem smakowały, i ileż radości sprawiały przy świątecznym stole…

Tak było dawniej. Dziś mamy tego wszystko pod dostatkiem, wystarczy odwiedzić pierwszą lepszą „żabkę”, „groszek” czy jakiś inny mini, super lub hipermarket. A mimo to na naszych twarzach tyle grymasów, a tak mało zadowolenia, choć Święta to przecież czas radości.

Tym, co to jeszcze nie udzielił się wigilijny nastrój, serwujemy sporą dawkę świątecznego humoru zamiast tradycyjnej wędzonki.Blondynka już dłuższy czas stoi na przystanku autobusowym. Przechodzi obok chłopak i mówi do niej:
– Ślicznotko, ten autobus kursuje tylko w święta.
– No, to mam wielkie szczęście, bo dzisiaj są moje imieniny…

♦ ♦ ♦

Wigilia. Facet gotowy, zwarty i czeka na 1 gwiazdkę.
Oczywiście puste miejsce zostawił a tu nagle dzwonek.
– Puk,puk!
– Kto tam!
– Strudzony wędrowiec, czy jest miejsce?
– Jest.
– A mogę skorzystać?
– Nie.
– Czemu?
– Bo tradycyjnie musi być puste!

♦ ♦ ♦ 

Zbliżają się święta, lecz w rodzinie Jasia się nie przelewa. Zdesperowany Jasio pisze list do św. Mikołaja:
„Drogi św. Mikołaju, jestem bardzo biedny, ale chciałbym dostać na gwiazdkę klocki Lego, piłkę i kolejkę elektryczną.”
Panie na poczcie nie bardzo wiedzą co zrobić z tym listem, gdyż Jasio nie napisał adresu do Mikołaja.
Postanawiają przeczytać list.
Tak się wzruszają losem biednego Jasia, że postanawiają spełnić jego życzenia.
Jednak pracownice poczty same dużo nie zarabiają, więc pieniędzy starczyło tylko na piłkę i klocki.
Wysyłają prezenty do Jasia.
Po jakimś czasie przychodzi list od Jasia, panie na poczcie otwierają go i czytają:
„Drogi Mikołaju dziękuję Ci za wspaniale prezenty, a tę kolejkę to pewnie te jędze z poczty ukradły”

♦ ♦ ♦

Są święta Bożego Narodzenia.
Nagle Jasiu przychodzi do mamy i mówi:
-Mamo, choinka się pali.
-Synku, nie mówi się „pali” tylko „świeci”.
Po chwili Jasiu znów przychodzi:
-Mamo, a teraz firanka się świeci.

♦ ♦ ♦

Rozmawiają koledzy po pracy:
– Jak minęły święta?
– Wspaniale! Żona serwowała mi same zagraniczne dania.
– A jakie?
– Barszcz ukraiński, fasolkę po bretońsku, pierogi ruskie i sznycle z kapustą włoską.

♦ ♦ ♦

Zbliża się Boże Narodzenie, więc mama Jasia postanowiła mu kupić misia.
Na drugi dzień wchodzi do pokoju, a tam Jaś się nad nim znęca i mama mówi:
– Jasiu nie znęcaj się tak nad nim, bo miś będzie płakał
– Nie będzie płakał, bo mu już wyrwałem oczka!

♦ ♦ ♦

– Takiej niewdzięczności świat nie widział – mówi Kowalski do kolegi.
– Co się stało?
– Wyobraź sobie, przed świętami zapłaciłem teściowej za nowe zęby, a w święta ona mnie tymi zębami pogryzła.

♦ ♦ ♦

Jasio mówi do mamy: – Mamusiu, chciałbym ci coś ofiarować pod choinkę.
– Nie trzeba, syneczku. Jeśli chcesz mi sprawić przyjemność, to popraw swoją jedynkę z matematyki.
– Za późno, mamusiu. Kupiłem ci już perfumy.

♦ ♦ ♦

Przedszkolak pyta kolegę:
– Co dostałeś na gwiazdkę?
– Trąbkę.
– Mówiłeś, że dostaniesz lepsze prezenty!
– To super prezent! Dzięki niej zarabiam codziennie złotówkę!
– W jaki sposób?
– Tata mi daje, żebym przestał trąbić!

♦ ♦ ♦

Dwóch chłopców spędza noc przed wigilią u dziadków. Przed pójściem spać, klękają przed łóżkami i modlą się, a jeden z nich ile sił w płucach woła głośno:
– Modlę się o nowy rowerek, modlę się o nowe żołnierzyki, modlę się o nowy odtwarzacz dvd…
Starszy brat pochylił się i szturchnął go mówiąc:
– Dlaczego tak krzyczysz? Bóg nie jest głuchy.
Na to chłopiec:
– Nie, ale babcia jest.

♦ ♦ ♦

Przychodzi mały Romuś z przedszkola. Mama z przerażeniem spostrzega, że dziecko ma podrapaną całą buzię.
– Co się stało, synku? – pyta czule.
– A, bo tańczyliśmy wokół choinki, pani kazała nam się  wziąć za ręce, ale dzieci było mało, a jodełka taka duża…

♦ ♦ ♦

Mąż poszedł sam na zabawę sylwestrową. Żona, przed położeniem się spać zostawiła mu kartkę na stole: „Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! PS. Woda z ogórków w lodówce. PPS. Lodówka w kuchni”.

♦ ♦ ♦

Spotykają się dwaj kumple tuż przed Bożym Narodzeniem.
– Kupiłeś już coś pod choinkę? – pyta pierwszy.
– Tak, stojak – odpowiada drugi.

♦ ♦ ♦

Dziewczyna do chłopaka:
– Kochanie, co byś powiedział, gdybyśmy wzięli ślub w Boże Narodzenie?
– Daj spokój, po co mamy sobie psuć święta?

♦ ♦ ♦

Po pasterce proboszcz pyta organistę:
Dlaczego kolędę „Lulajże Jezuniu”zagrał pan w rytmie disco polo?
– Żeby Jezusek w kolebce szybciej przestał płakać.
No tak. Może Jezusek przestał płakać, ale szkoda, że pan nie widział jak ludzie tańczyli przed szopką!

♦ ♦ ♦

W wigilię Bożego Narodzenia Fąfarowie słyszą u sąsiadów straszny hałas.
Fąfarowa komentuje: Albo synek Kowalskich dostał na gwiazdkę bębenek, albo Kowalski zaczął śpiewać kolędy.

♦ ♦ ♦

Jakiś facet przyłapuje Tatę, jak w lesie ścina choinkę.
– Co, tniemy choineczkę na święta, bo nie łaska kupić u gajowego?
– Tak – odpowiada wystraszony Tata.
– W takim razie zetnij pan i dla mnie!

♦ ♦ ♦

Święta. Dwie blondynki jadą po choinkę. Wjeżdżają do lasu, wychodzą z samochodu. Po kilku godzinach brnięcia
w śniegu jedna z nich mówi:
– Wiesz co? Zimno mi… Może weźmy pierwszą lepszą choinkę, nawet jeśli będzie bez bombek?

♦ ♦ ♦

Ksiądz chodzący po kolędzie, dzwoni do drzwi mieszkania.
– Czy to ty, aniołku? – pyta kobiecy głos zza drzwi.
– Nie, ale jestem z tej samej firmy!

♦ ♦ ♦

W wigilię chłop jedzie furmanką, a obok biegnie pies. Ponieważ koń biegnie leniwie, chłop bije go batem.
– Jeszcze raz mnie uderzysz, to będziesz szedł piechotą! – mówi koń.
– Pierwszy raz słyszę, żeby koń mówił! – dziwi się chłop.
– Ja też! – mówi pies.

♦ ♦ ♦

– Wszystkiego najlepszego z okazji Nowego Roku – mówi strażnik do więźnia.
– Jaki nowy rok? Przecież jest lipiec…
– Właśnie prokurator dołożył ci rok do wyroku.

♦ ♦ ♦

Pyta dziennikarz przechodnia:
– Co pan dostał na święta?
– Urodziło mi się dziecko.
– To musi być pan szczęśliwy.
– Niezupełnie…
– A dlaczego?
– Bo żona złożyła się na prezent z sąsiadem.

♦ ♦ ♦

Czarownica wybiera się na bal sylwestrowy i nie wie jak ma się uczesać.
– W co ja mogę się uczesać, mam tylko trzy włosy?
– Mogę uczesać się w warkocza. Pyk! Czarownicy wypadł jeden włos.

– Mogę uczesać się w dwa kitki. Pyk! Czarownicy wypadł następny włos i został jej tylko jeden.
– No to w co ja mam się uczesać?
– A pójdę w rozpuszczonych.

♦ ♦ ♦

– Chyba rozejdę się ze swoją żoną!
– Dlaczego?
– Ciągle marudzi. Od sześciu miesięcy truje mi głowę tym samym!
– A konkretnie o co jej chodzi?
– Żebym wyniósł choinkę do śmietnika.

♦ ♦ ♦

Na święta kupiliśmy półtora żywego karpia.

♦ ♦ ♦

Spam – jedyna rzecz którą na pewno dostaniesz pod choinkę.

♦ ♦ ♦

Świąteczny instynkt samozachowawczy podpowiada:
– Kupić wszystkim swoim dzieciom jednakowe zabawki.
– Kupić żonie i kochance jednakowe perfumy.

♦ ♦ ♦

IKEA.
Choinka składana:
– Szkielet – 1 szt,
– Gałązki – 46 szt,
– Igły – 13543 szt,
– Klej montażowy – 3 litry.

♦ ♦ ♦

Jasio pyta Tatę:
Jak myślisz, ile kilometrów jest z Warszawy do Lublina?
Sto osiemdziesiąt.
A z powrotem?
Tyle samo.
Niemożliwe! Przecież między gwiazdką a Nowym Rokiem jest tylko jeden tydzień, a między Nowym Rokiem a gwiazdką prawie cały rok!

♦ ♦ ♦

Przed Bożym Narodzeniem ksiądz spotyka dwóch punków.
–  Przyszlibyście chłopcy choć raz do kościoła zobaczyć szopkę, pośpiewać kolędy…Punki wybuchają śmiechem.
– Brudasy ! skorzystalibyście chociaż z wanny – mówi obrażony ksiądz i odchodzi.
Po chwili punk pyta kumpla:
– Ty, co to jest wanna?
– Nie wiem, nigdy nie byłem w kościele.

♦ ♦ ♦

Katecheta pyta ucznia:
– Dlaczego tak lubimy śpiewać kolędy?
– Bo są proste, melodyjne i mówią o narodzinach Pana Jezusa.
– A dlaczego śpiewamy je w kościele, a nie w szkole?
– Żeby pan dyrektor nie słyszał i nie widział jak meczy się Pan Jezus, gdy my je śpiewamy!

♦ ♦ ♦

Jasio pyta ojca:
– Kiedy jest wigilia Bożego Narodzenia?
– 24 grudnia.
– Do licha! To jednak katechetka miała rację!

♦ ♦ ♦

A na koniec przedstawimy historię, jaką ksiądz rekolekcjonista opowiedział na pierwszym spotkaniu podczas tegorocznych rekolekcji bożonarodzeniowych w garbowskim kościele:

Podczas rekolekcji w parafii, ksiądz zadaje małżonkom rodzaju męskiego zadanie domowe: powiedzcie swoim żonom, że je kochacie. Następnego dnia odbywa się dialog między księdzem proboszczem a jednym z parafian:
– Panie Antoni, i co, odrobił pan zadanie domowe?
– Odrobiłem,
– Powiedział pan swojej  żonie, że ją kocha?
– Powiedziałem,
– I co żona odpowiedziała?
– Chuchnij!