Pijawki – czarodziejki
Co robimy gdy zawiedzie nas tradycyjna medycyna tzw. akademicka?
Część osób, z uporem maniaka wiąże nadzieję uzdrowienia z lekarzami i ich mocno ograniczoną wiedzą i sposobami leczenia, (ograniczoną w większości procedurami oraz wiedzą sterowaną przez firmy farmaceutyczne i ich przedstawicieli, nagminnie odwiedzających tychże lekarzy i kontrolujących ich poczynania, poprzez obserwację ilości wystawianych recept na poszczególne leki).
Znajdą się też tacy, którzy będą szukać innego wyjścia z zaistniałej sytuacji np. w sposobach, które jakiś czas temu, należały do często stosowanych, tak przez lekarzy, jak i przez zwykłych ludzi, dzięki wiedzy przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Niestety metody te zostały wyparte ze świadomości ludzi i lekarzy przez przemysł farmaceutyczny, gdyż są one proste, a często bardzo skuteczne i przeciętny człowiek może je sam zastosować lub też przy pomocy osoby, nie będącej lekarzem, a posiadającej wiedzę o niekonwencjonalnej metodzie leczenia.
Jednym z takich ratunków, danych człowiekowi przez naturę, są pijawki. Myślę, że każdy człowiek, przynajmniej raz w życiu, słyszał o tych stworzonkach i niejednego ogarnęło uczucie obrzydzenia na samą myśl o nich. Ale, niestety, nie każdy słyszał o wielkiej mocy jaka w nich drzemie.
Jednorazowe przystawienie pijawek rzadko przynosi oczekiwany efekt. Tu trzeba uzbroić się w cierpliwość, jednakże idąc do lekarza, również często musimy poczekać na pozytywne efekty, o ile one w ogóle nastąpią.
O pijawkach słyszałam już w dzieciństwie, gdy koledzy opowiadali, że podczas kąpieli w stawie, obsiadły ich te „paskudy’’. Nowe spojrzenie, na te, jak się okazuje, niezwykle pożyteczne istoty, przyszło niedawno. Otóż, znajomą bardzo bolało kolano, odwiedziła kilku lekarzy, którzy najczęściej przepisywali coraz to mocniejsze tabletki przeciwbólowe; jeden proponował operację; drugi chciał ściągać, nagromadzony w kolanie płyn lub zastosować zastrzyki tzw. blokadę. Znajoma, którą po kilkunastu opakowaniach tabletek przeciwbólowych, zaczął boleć żołądek i niedomagać wątroba, a jednocześnie, nie widząc już nadziei na dzień czy noc spędzoną bez bólu, zaczęła szukać innych sposobów leczenia. Poszperała w internecie i znalazła kilka metod, które pomogły innym cierpiącym. Jedni polecali, wizytę u sławnej Serwinki, znanej chyba w całej Polsce. Może przesadziłam, ale myślę, że pacjentami owej pani są mieszkańcy, nie tylko, naszego województwa. Jednak uwagę, znajomej przyciągnęła inna polecana metoda, a mianowicie, wspomniane wcześniej pijawki. Znalezienie, adresu gabinetu HIRUDOTERPII, bo tak nazywa się leczenie pijawkami, w dzisiejszej dobie wszechobecnego internetu, nie jest trudne. Pierwsza wizyta nie należała do łatwych, ani przyjemnych, nie wiedziała, czy zabieg jest bolesny, a bliższy kontakt z pijawką, przyprawiał o dreszcze, jednak nadzieja na poprawę stanu zdrowia była silniejsza od strachu. Pierwsze pijawki nie sprawiły cudu uzdrowienia, jednak umożliwiły zmniejszenie ilości przyjmowanych tabletek przeciwbólowych. Każda następna wizyta powodowała powolną, poprawę stanu kolana, a co za tym idzie komfortu życia. Oczywiście oprócz pijawek, stosuje jeszcze inne naturalne metody, jak np. okłady z korzenia żywokostu lub liścia kapusty, czy smarowanie olejem z dziurawca. Nadal stosuje hirudoterapię, widzi pozytywne efekty, jednak jeszcze nie zakończyła leczenia.
Pijawka przysysa się, przecina skórę i przytwierdza tylną przyssawką. Pierwszych kilka minut jest trochę podobnych do poparzenia pokrzywą, potem jest już prawie bezboleśnie, dzięki przeciwbólowemu działaniu jej wydzielin.
Pijawka lecznicza (hirudo medicinalis) posiada w swoich gruczołach ślinowych ponad sto związków o charakterze terapeutycznym ( niektórzy twierdzą, że nawet 300) między innymi są to:
hirudyna – działa przeciwzakrzepowo,
antystazyna – ogranicza powstawanie zakrzepów,
histamina – rozszerza naczynia krwionośne,
dbelina – przyspiesza gojenie ran,
endorfiny – działają przeciwbólowo, poprawiają nastrój,
chloromycetyna – działa przeciwbakteryjnie,
antyelastaza – spowalnia rozkład tkanki sprężystej skóry i wiele, wiele innych.
Dzieli się nimi ze swoim żywicielem, przez co zapobiegają one i leczą między innymi zakrzepowe zapalenie żył, nadciśnienie, chronią przed udarami i zawałami serca, usprawniają krążenie krwi w całym organizmie, jednocześnie dotleniając wszelkie organy, zdecydowanie poprawiając tym samym odporność immunologiczną, doprowadzając do tzw. homeostazy (równowagi), która jest niezbędna do prawidłowego (zdrowego) funkcjonowania człowieka. Mogą pomóc przy reumatoidalnym zapaleniu stawów, bólach kręgosłupa, chorobach ginekologicznych (takich jak: policystyczne jajniki, stany zapalne jajowodów, a nawet, w niektórych przypadkach niepłodności), schorzeniach skórnych, alergiach, rwie kulszowej, dnie moczanowej, chorobach układu moczowego, w problemach z prostatą, hemoroidach, żylakach, stosuje się je w kosmetyce do zabiegów odmładzających skórę.
Bardzo dobrze sprawdzają się w chirurgii. Przystawienie pijawki do przyszytych, po wcześniejszej amputacji, palców, rąk czy nóg, poprawia przepływ krwi i zapobiega zakrzepom.
Słyszałam wypowiedź pewnego człowieka, któremu, w wyniku powikłań po wypadku, groziła amputacja nogi. Ale dzięki pijawkom nie doszło do najgorszego i noga została uratowana. To pozytywny skutek działania pijawek, negatywny – ZUS zabrał mu rentę.
Niestety przystawianie pijawek, ma też kilka przeciwwskazań. Są to m.in. : hemofilia, anemia, ciąża, skrajne wyniszczenie organizmu, nowotwory, przyjmowanie leków przeciwzakrzepowych (po odstawieniu leków w ciągu kilku dni, można zastosować pijawki).
Pokrewną metodą do hirudoterapii, stosowaną już w starożytności, również przez Aborygenów , Majów i wiele innych narodów i plemion na przestrzeni dziejów, jest leczenie larwami muchy plujki ( lucilla sericata). Polega ona na wprowadzeniu żywych, jałowych larw do niegojącej się rany. Larwy te wydzielają enzymy trawienne powodujące upłynnienie masy martwiczej. Larwy żywiąc się tą masą oczyszczają rany z zainfekowanej tkanki. Wydzielina larw jest skuteczna nawet wobec gronkowca złocistego, bakterii metycylinoopornych, paciorkowców oraz bakterii z grupy Pseudomonas. Larwy szybko oczyszczają rany, usuwają zakażenie, skracają czas gojenia się rany, zmniejszają ból, eliminują przykry zapach spowodowany rozkładem tkanek. Średni koszt terapii larwami jest zdecydowanie niższy w porównaniu ze standardowym leczeniem przy pomocy opatrunków.
„ Larwy to najmniejsi na świecie chirurdzy. W rzeczywistości są lepsze od chirurgów, bo są tańsze i pracują 24 godziny na dobę” prof. Andrew Boulton: University of Manchester.
Połączenie terapii larwami i pijawkami, skraca czas leczenia trudno gojących się ran do kilku miesięcy, a zauważalny efekt jest już po kilku tygodniach. To bardzo krótko, biorąc pod uwagę fakt, że potencjalny lekarz nie potrafi uporać się z takim problemem przez – wypełnione bólem – lata.
Każda metoda, czy to nowoczesna, czy „przestarzała”, ma tylu zwolenników, co przeciwników. Najważniejsze – nie poprzestawać na opiniach innych ludzi, lecz zawsze pamiętać, że każdy człowiek jest inny, reaguje indywidualnie, a co do efektywności danej metody, to najlepiej przekonać się o tym, na własnej skórze.
Oczywiście idealnie byłoby, żebyśmy wszyscy byli zdrowi i nie musieli korzystać z żadnych metod, czego życzę wszystkim, którzy byli na tyle wytrwali i przeczytali ten tekst do końca.
„ Lekarzu, lecz jakąkolwiek metodą, bylebyś uleczył… .” Hipokrates