Jak to drzewiej bywało…

Uwielbiam starocia. Odkąd pamiętam, od dawna, od zawsze, całe dzieciństwo wymykałam się na strych starego domu babci i tam grzebałam w starociach póki mnie nie znaleźli i nie przegonili. Prawdziwe skarby tam znalazłam. Kołowrotek, magielnicę, żelazko z duszą, tarę a nawet portret pradziadków zrobiony jakąś dziwną techniką na papierze. Same cudeńka!

Sentyment do dawnych czasów nie oznacza jednak, że chciałabym funkcjonować w ówczesnej rzeczywistości. Co to, to nie! Współczesne wynalazki, sprzęty i urządzenia odpowiadają mi jak najbardziej. Mniej wysiłku fizycznego potrzeba do codziennego życia, za to więcej umiejętności. Życie bez łazienki, elektryczności czy samochodu nie wygląda mi różowo!

Bez telewizora za to spokojnie mogę się obyć. Zawsze wolałam książki i tak mi zostało. Ostatnio w naszej Bibliotece natknęłam się na napisane przez Katarzynę Berenikę Miszczuk książki w serii „Kwiat paproci”. Jestem pod wielkim ich wrażeniem. Niezwykłość książek tych polega na tym, że starosłowiańskie wierzenia i zwyczaje autorka przeniosła w czasy współczesne. Fantastyka przepleciona obyczajowością, doprawione jeszcze szczyptą psychologii i zielarstwa dały niezwykły efekt. Ja je wprost pochłonęłam bez tchu. Niestety czekać teraz muszę na ostatnią część opowieści bo wydana zostanie dopiero na początku przyszłego roku. Już nie mogę się doczekać!

Czytając te książki uświadomiłam sobie jak mało wiem o początkach mojej ojczyzny. Słowianami jesteśmy lecz co to właściwie znaczy? Jedyne dotychczas znane mi źródło informacji w formie epickiej to „Stara baśń” Józefa Ignacego Kraszewskiego lecz przyznać to muszę, że nie czytało mi się tego łatwo.

A w serii „Kwiat paproci” wszystko miałam wyłożone zrozumiałym dla mnie językiem – czytałam więc i dziwiłam się swojej niewiedzy. Bo niby w Biskupinie byłam, niby o Piastach się uczyłam a niewiele w głowie zostało. Zwłaszcza o Słowianach sprzed chrztu Polski. Pogańskie zwyczaje i święta zginęły. Inkwizycja spaliła na stosie wiele cennych książek zielarskich i wiejskie „mądre baby”.

To przecież nasze początki, nasze korzenie, stamtąd wyszliśmy, a którą drogą i gdzie pójdziemy to już teraz od nas samych zależy.