Wspomnień czar – Bogucin w starej fotografii cz. 4

Lubimy zdjęcia. Robimy je co chwilę, uwieczniając nawet najbardziej banalne sytuacje. Dyski naszych telefonów i komputerów zalewają tysiące obrazów. Nie zastanawiamy się. A potem i tak rzadko do tych zdjęć wracamy. Fotografia stała się w naszych czasach tak bardzo powszechna, że jej wartość wydaje się być minimalna. Zastanawiam się czasem, po co to robimy? Czy nasze dzieci i wnuki będą tracić czas na oglądanie selfie cykanych w klubowych toaletach? Prawdę mówiąc wątpię. Lubię nowoczesne technologie, powszechny dostęp do informacji, łączność ze światem z dowolnego miejsca jaką daje nam internet. Ale czasem tęsknię za przeszłością. Przeglądając czarno-białe zdjęcia z rodzinnego albumu z jednej strony przenoszę się w czasy moich przodków. Z drugiej zaś dostrzec mogę wyjątkowość tych ujęć. Zdjęcia robiono od święta. Ich wartość jest nieporównywalna do tych wykonywanych dzisiaj. Niestety, niewiele osób pielęgnuje pamięć o swoich korzeniach. A kimże bylibyśmy gdyby nie one?

Warto szukać starych fotografii. Po pierwsze to dzięki nim możemy zachować fragment własnej przeszłości. Wiele radości może dać człowiekowi zauważenie podobieństwa do pradziadka czy praprababki. W historii jesteśmy częścią długiego łańcucha pokoleń. Żyjąc tu i teraz musimy mieć świadomość, że wielu było przed nami. Stare zdjęcia to również ogromna kopalnia wiedzy o świecie którego już nie ma. To swoisty wehikuł czasu. Dzięki nim możemy oglądać miejsce w którym żyjemy z innej perspektywy. Osobiście najbardziej lubię te, na których widać dom moich dziadków. Wiem gdzie mniej więcej stał, ale nigdy w świecie realnym już go zobaczyć nie jestem w stanie. Poza wartością sentymentalną takich zdjęć, powinnyśmy pamiętać również, że „nie ma przyszłości bez przeszłości”. Nie możemy budować, nie wiedząc jakie są fundamenty. Bagaż doświadczeń jest silnym bodźcem. Nie można się go ot tak pozbyć. Świadomość przeszłości wyjaśnia wiele zagadek.

Jesteśmy winni naszym przodkom szacunek. Przecież nie moglibyśmy się urodzić, gdyby nie oni. Trud który włożyli w budowanie świata w którym teraz żyjemy nie jest wartością w żaden sposób mierzalną. Tym bardziej warto zachować o nich pamięć. Koloryt i pomysłowość ludzi z naszej perspektywy żyjących w czasach ogromnego zacofania powala. Nikt za nas nie zachowa naszego dziedzictwa. Prawda jest taka, że ogół interesują jedynie wydarzenia i ludzie znaczący dla kraju czy świata. Interesuję się historią. Ale zazwyczaj gdy o tym mówię zaznaczam, że moje zainteresowanie ogranicza się do obszaru w promieniu 10 km od mojego rodzinnego domu. Bo tego mogę dotknąć bezpośrednio. Poczuć, że tu byłem jeszcze zanim ktokolwiek pomyślał o moim istnieniu. Tu urodzili się, pracowali, śmiali się i płakali moi przodkowie. Jeśli ja nie zadbam o pamięć o nich, to świat zapomni o ich istnieniu. Nie dokonali wielkich odkryć. Ale byli częścią mojego życia.

Często zachęcam innych do wertowania kart historii. Dla własnej wiedzy. I satysfakcji. Wywiad wśród najstarszych członków rodziny może być pierwszym krokiem do poznania. Często nie zdajemy sobie sprawy jakie skarby kryją się w szufladach babć czy wujków. A wystarczy filiżanka herbaty i rozmowa. Zyskują wszyscy. A owoce działania smakują niesamowicie.