Tak szybko przemijamy…
Tak szybko jak wichru powiew wkracza w życie kolejny listopad. I choć wydawać by się mogło, że zaledwie wczoraj paliliśmy znicz i kwiat na grobie bliskich postawiliśmy a tu już rok kolejny kartki z kalendarza powyrywał zatrzymując się w zadumie na dniu Wszystkich Świętych. I w tej zadumie my też się zatrzymajmy wędrując razem z Panią Zofią Abramek alejkami poetyckich myśli.
Zapłakały wszystkie drzewa liściowymi łzami
bajecznymi kolorami dywan się układa.
Wiatr jesienny, deszcz jesienny nie widzą tej krasy
idzie święto, smutne święto – pierwszy listopada.Liście strąca cykl przyrody od wczesnej jesieni
kończą błogi lekki żywot w przecudnym kolorze
Ludzi strąca wola Stwórcy w różnych porach roku
niespodzianie, wbrew logice, w niewłaściwej porze.Głową muru nie przebijesz, nie wymkniesz się śmierci
wola życia, radość życia nie ma tu znaczenia.
Kres przychodzi niespodzianie i zostawiasz wszystko
nicość, jasność, wieczny spokój; cisza zapomnienia.Będzie tylko krzyż nagrobny – to znak „ku pamięci”
jeśli zostawiłeś bliskich, jeśli miałeś kogo…
Przyjdą i zapalą świeczkę, westchną za Twą duszę,
kwiat położą, po czym zaraz, pójdą swoją drogą.Każdy cmentarz – cicha przystań dla doczesnych szczątków
i samotność zapomnienia aż do listopada.
Noc i dzień na Wszystkich Świętych zmieni nekropolię
kwiaty, światła, tłum przybyłych, świąteczna parada…Jaka szkoda, że umarli nie mogą powiedzieć
co możemy dla nich zrobić; czego im potrzeba.
Prozaicznie im mówimy „wieczny odpoczynek”
oraz „żeby dobry Pan Bóg zabrał ich do nieba”.Wiemy, śmierć jest częścią życia, kolejnym etapem.
Czas łagodzi ból i rozpacz, kir żałobny skraca.
Jednak nie da się zapomnieć ukochanych bliskich
w Święto Zmarłych powracają i smutek powraca.Nie cieszą ich chryzantemy, znicze i wiązanki
cieszy jedna łezka w oku, ciche rozmodlenie,
wspominanie chwil przeżytych na tym łez padole,
jeśli trzeba, od żyjących zwykłe wybaczenie…Jakże warto nad swym życiem też pochylić głowę
przecież jeszcze dużo mogę ponaprawiać, zmienić.
Nie wiem kiedy przyjdzie odejść, może być za późno
i nie zdążę danej szansy właściwie docenić.Śpijcie bliscy i najbliżsi, znani i nieznani
ukołyszę was modlitwą od Chrystusa w niebie,
by wybaczył ziemskie błędy i darował winy
oraz mocno was przytulił i przyjął do siebie.Są mogiły zapomniane, zielska się panoszą
tu już nikt nie stawia kwiatów, świeczki nie zapali.
Jeśli możesz, przystań chwilę, zmów szczerą modlitwę.
Widać nie ma już rodziny żeby pamiętali.
Zofia Abramek