Bogutkowe zakończenie ferii
Dnia 25 lutego 2022 roku Bogutki wybrały się na wyjazd rozrywkowy kończący ferie zimowe. Wiadomo – przed powrotem do zajęć lekcyjnych – trzeba się wyskakać.
Najpierw fikołki w „Koziołku”
Rano sprzed Szkoły Podstawowej w Bogucinie wyruszył bus wypełniony 24 członkami zespołu Bogutki. Podróż do Lublina była krótka, bo niedaleka to była droga, a dzieci bardzo cieszyły się z możliwości przebywania razem. Ich wesołe rozmowy rozbrzmiewały od momentu spotkania pod szkołą aż do przybycia do Centrum Rozrywki dla dzieci „Koziołek”. Chwila względnej ciszy spowodowana była koniecznością wysłuchania regulaminu korzystania z atrakcji. Gdy tylko pani z personelu dała zgodę na zabawę, całe towarzystwo ochoczo rozbiegło się po sali.
Ileż było wesołych okrzyków, pisków i śmiechu! Na twarzy radość okraszona solidnym rumieńcem, a nierzadko też pot na czole były wskaźnikiem dobrej zabawy. Tyle w dzieciach było energii, że prawie cały czas poruszały się biegiem! Wszędzie ich było pełno! Miło było na to patrzeć. Krótkie przerwy w zdobywaniu konstrukcyjnych szczytów spędzały na grach przy automatach lub przekąskach przy stolikach. Koniec wyznaczonego czasu dzieci przywitały jękiem zawodu, lecz perspektywa dalszych atrakcji szybko ukoiła ich smutek.
Później spacer i cebularze
Podróż pod Zamek Lubelski pozwoliła nieco wyciszyć rozszalałe emocje. Z parkingu wspięliśmy się schodami na samą górę i tam podziwialiśmy widoki. Spokojnym spacerkiem wśród starych kamienic udaliśmy się na ulicę Szewską 4, gdzie mieści się Regionalne Muzeum Cebularza. Tam dzieci zapoznały się z historią i procesem powstawania tego wypieku.
Własnymi rękami śrutowały ziarno pszenicy, przesiewały mąkę, robiły rozczyn z drożdży, zagniatały ciasto i robiły farsz. Pokazowo robiło to kilkoro wybranych dzieci wiec reszta nie mogła się doczekać własnej pracy. Nadszedł w końcu ten moment i każde dostało kawałek ciasta, wałek i trochę farszu. Z niezwykłym przejęciem każde produkowało swój placek, a potem wszystkie podpisane trafiły do pieca. Czas oczekiwania na wypiek pani umiliła dzieciom opowieściami historycznymi.
Smakowity zapach wydobywający się z pieca powodował straszny głód i gdy pani wyjęła z pieca blachy z naszymi cebularzami ręce bardzo niecierpliwie wyciągnęły się po nie. Nie bacząc na gorąco! Mało kto zawiózł swój wypiek do domu!
Pomimo trwającej jeszcze pandemii udało się zorganizować dzieciom ciekawy wyjazd. Trzeba zaznaczyć, że sfinansowany on został ze środków: Gmina Garbów, Stowarzyszenia Mój Bogucin oraz rodziców. Dziękujemy za umożliwienie dzieciom spędzenia tylu radosnych chwil!