Sentymentalny wieczór autorski w bogucińskiej Izbie Regionalnej
Wieczór 3 października 2020 zapisał się w pamięci uczestników jako niezwykła literacka przygoda. Tego dnia w Izbie Regionalnej w Bogucinie odbyło się spotkanie z Moniką A. Oleksa.
Drzwi chaty zapraszały do wnętrza, zabierając przybyłych gości najpierw w podróż sentymentalną o 100 lat wstecz do chat babć i dziadków. Wnętrze Izby wypełnione jest sprzętami, o których bądź to zapomnieliśmy już dawno, bądź też nigdy się z nimi nie zetknęliśmy. Ściany są zawieszone starymi obrazami i fotografiami mieszkańców dawnego Bogucina. Odpowiednio podświetlone tworzą niezwykły, poruszający klimat. Wspomnienia własne, wspomnienia cudze, wszystko to napełniało serca zwiedzających tkliwym ciepłem. Ciepło płynęło także z węglowego pieca w kuchni, na którym podgrzewały się wyjątkowe smakołyki. Jednak największe ciepło płynęło z gorących serc Gospodarzy miejsca – Jadwigi i Krzysztofa Flisiaków, których życzliwe i serdeczne powitania otaczały wszystkich przybyłych.
W największym pokoju przygotowano miejsce dla pisarki i publiczności. Z uwagi na niewielkie możliwości metrażowe część z oglądających zajęła miejsce w kuchni. W żaden jednak sposób nie utrudniło to obserwacji wydarzeń. Zresztą te dalsze miejsca zajęli przeważnie miejscowi organizatorzy.
W przytulnie rozproszonym świetle pisarkę i gości przywitała Grażyna Sadurska, przygotowując delikatnie na to, co nastąpiło zaraz potem. Do chaty wmaszerowała bowiem gwarna grupa miejscowych kobiet, ubranych w stroje ludowe KGW „Bogucinianki” z Bogucina prowadzona przez Beatę Bogusz. Pisarka powitana została gwarą, tak po bogucińskiemu, wesoło, z przytupem, przez baby z jarmarku wracające. Gosposie zniknęły zaraz w kuchni ze swoimi koszyczkami i miseczkami, a miejsce przy honorowym stoliczku zajęła Monika A. Oleksa oraz Beata Bogusz.
Teraz, normalną polszczyzną już, rozpoczęła się rozmowa o pracy pisarskiej naszego gościa. Padło wiele pytań. O początki przyjaźni ze słowem pisanym, o książkach, postaciach w nich występujących, o miejscach akcji. Były pytania o proces twórczy i wydawanie książek. Beata Bogusz w ciepłych, prostych słowach tak prowadziła tę rozmowę, że obecni czuli, iż uczestniczą w pogodnej rozmowie przyjaciół. Zapanował niezwykły, pełen życzliwości i humoru nastrój.
Monika A. Oleksa jest osobą bardzo skierowaną ku człowiekowi, ciekawią ją ludzie i poświęca im mnóstwo uwagi. Nie pobieżnej, takiej zewnętrznej, lecz dogłębnej. Rozmawiając z ludźmi, patrzy uważnie i życzliwe skupiając całkowitą uwagę na rozmówcy. Pyta o przyczyny postępowania, szuka nowych dróg wraz z błądzącymi po omacku. Jej książki pełne są drogowskazów myślowych, mądrości często przekazywanych z pokolenia na pokolenie, a przy tym jej sposób pisania nie narzuca rozwiązań, a jedynie proponuje. Stylistyka jej wypowiedzi jest na naprawdę wysokim poziomie. Nie znajdziemy u niej wulgaryzmów, nie szafuje erotyką. Wszystko jest starannie wyważone, nie ma przesady. Książki przez nią pisane nie są zwykłymi obyczajówkami, zjadaczami czasu. Chociaż pokazują życie zwykłych ludzi, Autorka pokazuje ich wnętrza, odnajduje ich niepowtarzalność, wyjątkowość każdej osobowości. Jej książki mają głębię, czyta się je z ogromną przyjemnością. Można do nich wracać wielokrotnie i zawsze z zainteresowaniem śledzi się losy bohaterów.
Wśród pytań od publiczności znalazły się też takie o gwarę, jaką przywitano autorkę. Krótki quiz wykazał, jak skomplikowane może być zrozumienie przekazywanych „po wiejsku” treści. Zatem, by ułatwić wzajemne zrozumienie Monika dostała drukowaną wersję „Słownika gwary bogucińskiej” opracowanego przez Krzysztofa Flisiaka. Skoro pracuje jako tłumacz języka angielskiego, więc na pewno bez problemu przyswoi sobie nowy, nieobcy język. Znowu w chacie zabrzmiała więc gwara.
A dla pisarki swoje dary przyniosło wielu Bogucinian. Dla podtrzymania weny twórczej pisarka dostała wyrzeźbione w drewnie pióro ze stalówką i drewniany kałamarz do kompletu. Julia Bieniek, laureatka ogólnopolskiej edycji konkursu „Pokaż talent” zaśpiewała dla pisarki piosenkę „Gadu, gadu” Maryli Rodowicz oraz „Dłoń” Natalii Kukulskiej. Zofia Abramek przeczytała swój wiersz, specjalnie napisany przez nią na tę okazję. Arkadiusz Zawadzki zrobił całe mnóstwo zdjęć zarówno samej Izbie, jak i gościom przybyłym na spotkanie z nią. Część z nich będzie zamieszczona na bogucińskiej stronie internetowej bogucin.net. Gabrysia Szewczyk z Piotrowic namalowała węglem portret pisarki.
Po darach dla ducha przyszła kolej na dary dla ciała. Bogucińskie gosposie przygotowały dla pisarki koszyk ze słoiczkami ze swoich spiżarni. Tym spożywczym akcentem zakończyła się oficjalna część spotkania. Nadszedł czas na zakup książek, dedykacje oraz poczęstunek w wiejskim stylu. W menu były m.in. swojski chlebuś i kiełbaska, smalczyk i ogórek kiszony, kluski przednówkowe, pazibroda, ciasto drożdżowe z kruszonką, podpłomyki, rogaliki i jeszcze wiele pyszności przez bogucińskie gosposie przyrządzone.
Było miło, było pysznie. Rozmowy o literaturze i nie tylko toczyły się jeszcze długo. Po rozstaniu zaś pozostała w sercu nadzieja, że zobaczymy się wkrótce znowu, na warsztatach pisarskich w sobotę 7 listopada.
Do zobaczenia więc, Moniko! Czekamy z niecierpliwością!