Bogucińskie perełki cz.4: Terenia

Motor inicjatyw

W roku 1992 Bogucin był organizatorem corocznych dożynek gminnych więc wieś musiała się czymś pokazać. Po kilku latach przestoju reaktywowało się do życia Koło Gospodyń Wiejskich. Głównym motorem i inicjatorką korzystnych zmian okazała się pani Terenia Staniak. Niezmordowanie nawiązywała kontakty z dawnymi członkiniami Koła, organizowała spotkania, planowała niezbędne „załatwienia” i wszędzie była pierwsza. Pierwsza w tak naturalny sposób, że żadna z pań nie czuła się pominięta czy mniej ważna. Staraniem pani Tereni koło dostało fundusze od ówczesnego wójta gminy, bardzo przychylnego dla tego typu działań wiejskich, na nowe stroje ludowe. Jakież to były piękne spódnice, bluzki, gorsety szyte przez nasze wiejskie krawcowe. Ubrania były, ale na buty nie wystarczyło już środków. W związku z tym, pani Tereska zwróciła się ponownie do do wójta ze słowami: „mamy piękne, nowe stroje ale brak na buty. Jakby to wyglądało, żeby każda przyszła w innym obuwiu, przecież pan na to nie może pozwolić”. Nie pozwolił. Fundusze się znalazły i na dożynkach gminnych ’92 Koło Gospodyń z Bogucina prezentowało się najpiękniej, bo jako jedyne koło miały nowe, kompletne stroje.

Pracowita jak mrówka

Wiele razy można było zobaczyć piękną, mrówczą pracę społeczną pani Staniakowej, wykonywaną zupełnie bezinteresownie w sposób tak naturalny i przekonywujący, że nie było na nią mocnych. Mówiono nawet, że znane przysłowie trzeba zmienić na: „Gdzie diabeł nie może, tam Staniaczkę pośle”. Załatwiała wszystko i wszędzie. Dla niej  na pierwszym miejscu ważne było to, co trzeba zrobić dla wsi bez względu na obowiązki domowe, których miała aż nadmiar. Umiała pogodzić pracę na rzecz środowiska z rolą żony i matki, jak mało która z nas. Była łącznikiem między pokoleniami, akceptowała racje dzieci, młodzieży, rodziców, ludzi starszych. Umiała wysłuchać, pogodzić odmienne racje, doradzić, wyprostować poglądy. Robiła to w sposób naturalny i taktowny emanując dobrocią, serdecznością, zrozumieniem, zainteresowaniem sprawami każdego człowieka i z takim dobrym, cichym uśmiechem. Mniej mówiła, więcej robiła. To ona piekła na imprezy drożdżowe „pirogi” z kaszą gryczaną, kapustą; gotowała kapustę z grochem, parzybrodę, bigos „inny”. Najwięcej pracy brała na swoje barki angażując też całą rodzinę. Jej nie można było odmówić, bo to wspaniały dobry, pracowity i uczynny człowiek. To swego rodzaju „ikona” prawdziwych i nadrzędnych wartości naszego Bogucina. Organizowała różne kursy kulinarne; siała i zbierała zboża oraz kwiaty potrzebne do wicia wieńców dożynkowych; czynnie uczestniczyła w pracach przy ich tworzeniu.

Dyspozycyjna i niezawodna

O każdej porze była dyspozycyjna i zawsze było można na nią liczyć. Jakakolwiek uroczystości z udziałem Koła bez pani Tereski nie mogła istnieć a jeśli już zaistniała to w niepełnej krasie.Słynne jubileusze KGW, dożynki gminne, powiatowe, wojewódzkie (był czas, że nasze wieńce wygrywały konkursy), Dzień Kobiet, uroczystości kościelne, spotkania w Izbie Tradycji – to wydarzenia, na których nasza pani Terenia musi być. Ta nasza „ikona” jednoczyła pokolenia, rozumiała młodych, dzięki niej „odbudowało” się Koło Gospodyń i brało czynny udział w otwarciu stadionu „Piżmak”, słynnych festynach na boisku przy szkole. Za czasów pani Tereni pięknie współpracowały ze sobą Rada Rodziców przy Szkole Podstawowej, BKS Bogucin, Koło Gospodyń, Rada Sołecka. Było zgodnie, dobrze, sympatycznie i aż chciało się pracować.

„Choć w papierach lat przybyło…” – wciąż jest z nami

Niestety każdemu z nas lat przybywa, czasy się zmieniają i niekiedy zdrowie daje znać o sobie. Nie oszczędziło to również pani Tereni. Niemniej jeśli tylko zdoła zebrać siły, nadal jest z nami, tak jak kiedyś tyle, że nie może już tak intensywnie pracować jak dawniej. Ważne iż jest, przy wieńcu wybiera i podaje kłoski, wysłucha zwierzeń, pocieszy ciepłym spojrzeniem i swoim dobrym uśmiechem. Cenić ją należy bardzo za taką piękną społeczną postawę, ogrom pracy fizycznej i psychicznej jaką włożyła w reaktywację koła i za to, że nigdy nie byłam świadkiem, aby mówiła źle o ludziach. Bądź nam jeszcze długo ikoną Bogucina i wzorem do naśladowania.
Bierzmy z niej również przykład z uwagi na żywotność i chęć uczestnictwa nie tylko w życiu społecznym. Przed kilkoma dniami, w sobotę 3 sierpnia 2019 roku odprowadzała do rogatek Lublina uczestników 41 Pieszej Pielgrzymki Lubelskiej na Jasną Górę.