Rzecz o Triduum

Wielki Czwartek jest obchodzony w tradycji Kościoła katolickiego jako pamiątka ustanowienia przez Chrystusa sakramentów kapłaństwa i Eucharystii podczas Ostatniej Wieczerzy. Wczesnym rankiem w kościołach katedralnych sprawowana jest uroczysta Msza Święta zwana Mszą Krzyżma. W trakcie tej mszy poświęcane są nowe oleje przeznaczone do namaszczeń a księża odnawiają przyrzeczenia kapłańskie.
„Nie dlatego że wstałeś z grobu
nie dlatego że wstąpiłeś do nieba
ale dlatego że Ci podstawiono nogę
że dostałeś w twarz
że Cię rozebrano do naga
że skurczyłeś na krzyżu jak czapla szyję
za to że umarłeś jak Bóg niepodobny do Boga
bez lekarstw i ręcznika mokrego na głowie
za to że miałeś oczy większe od wojny
jak polegli w rowie z niezapominajką –
dlatego że brudny od łez podnoszę Ciebie
stale we mszy
jak baranka wytarganego za uszy”
Jan Twardowski
Natomiast wieczorem, gdy dzień chyli się ku zachodowi, w kościołach parafialnych odprawiana jest uroczysta Msza Wieczerzy Pańskiej, rozpoczynająca Triduum Paschalne i zamykająca okres Wielkiego Postu. Podczas niej, kiedy rozbrzmiewa „Chwała na wysokości” słychać głośne wołanie dzwonów, dzwonków i organów, które milkną wraz z ostatnim akordem pieśni, aż do Mszy Wigilii Paschalnej.
Symbolicznym gestem końca wieczerzy, odarcia Chrystusa z szat oraz jego opuszczenie przez bliskich jest zdjęcia z ołtarza świec, mszału, krzyża oraz obrusa. Najświętszy Sakrament przeniesiony do kaplicy adoracji zwanej Ciemnicą adoruje się do późnych godzin nocnych i przez cały Wielki Piątek.

Wielki Piątek o dzień zadumy, powagi i ścisłego postu. Liturgia wielkopiątkowa symbolizuje pamiątkę zwycięstwa nad śmiercią odniesionego przez ukrzyżowanego Jezusa.
Potrzebna była ta śmierć, by pojąć, że moja śmierć nie będzie kresem wszystkiego. Podobnie jak śmierć najbliższych, których żegnamy przy okazji pogrzebu. I chociaż zdarza się, że żałoba i męka Wielkiego Piątku, trwa latami niepogodzenia, nadzieja na spotkanie się Tam dojrzewa z czasem. Nie byłoby jej, gdyby Chrystus nie zawisł na krzyżu a później nie zmartwychwstał. Dzięki temu wskazał nam drogę, a my idąc nią już bardziej pewnie możemy zapytać: „Śmierci – gdzie jest Twoje zwycięstwo?”. To i inne pytania o sens cierpienia i śmierci zadajemy sobie uczestnicząc wielkopiątkowych nabożeństwach:
– Drogi Krzyżowej,
– Liturgii Słowa Bożego,
– Liturgii Męki Pańskiej,
oraz Adoracji Krzyża, po której następuje Komunia i symboliczne przeniesienie eucharystycznego Jezusa do kaplicy adoracji zwanej Grobem Pańskim.
Od tego momentu, przez całą noc, ciszę Wielkiej Soboty, aż do Mszy Niedzieli Paschalnej wierni modlą się oczekując na przyjście Chrystusa.
Wierzymy, że Zmartwychwstanie nastąpiło.
„Drogowskazem są spisane świadectwa uczniów, pusty grób oraz nadzieja, która przez wieki umacniała prześladowanych chrześcijan. To po nich odziedziczyliśmy wiarę, bo zanim pojawiły się biblijne teksty, przekazywana była ustnie: z rodziny do rodziny, z pokolenia na pokolenie.
Najskuteczniej jednak prawdę o Zmartwychwstaniu może nam ukazać postawa uczniów.(…)Jak wynika z biblijnych źródeł, po śmierci Chrystusa świat dosłownie zawalił się wszystkim tym, którzy za Nim chodzili. Jeśli przez lata niemal nie odstępowali Mistrza na krok, Chrystus musiał być fundamentem nie byle jakiej nadziei. Może z początku nie wszystko pojęli, bo w przyjaźni z Jezusem upatrywali np. sposobu na karierę (synowie Zebedeusza), inni chcieli zbić majątek (Judasz) czy też rękami Zbawiciela dokonać politycznego przewrotu, wyrzucając Rzymian z ukochanej Ziemi Obiecanej (zeloci). Wszyscy jednak (oprócz Judasza) doświadczyli dramatycznego osierocenia, kiedy na Golgocie zatrzęsła się ziemia, a Jezus wyzionął ducha…
Wyjątkowym symbolem spustoszenia, jakie dokonało się w ich sercach, może być postawa Apostołów, którzy zamknęli się w Wieczerniku z obawy przed Żydami, oraz uczniów, którzy w drodze do Emaus spotykają nieznajomego wędrowca. Ci pierwsi są sparaliżowani lękiem o swoje życie. Nawet mając w pamięci widok Chrystusa na krzyżu, nie mogą się odważyć wystawić nosa za szczelnie zamknięte drzwi. Ci drudzy nie należeli do ścisłego grona dwunastu, ale – jak podaje Ewangelista – są pogrążeni w żalu, a nawet rozpaczy. „Jesteś chyba jedynym, który nie wie, co wydarzyło się w tych dniach w Jerozolimie” – mówią załamani (por. Łk 24, 18).
Co zatem wydarzyło się w życiu Apostołów, że jednak opuszczają Wieczernik i przyoblekają się w niesamowitą odwagę? Jeśli wcześniej zamknęli się na wszystkie spusty i byli zdolni nawet do zaparcia się swojego Mistrza, jak to miało miejsce w przypadku Piotra, musiało się zdarzyć coś wyjątkowego, skoro nastąpiło niemal cudowne wyzwolenie z lęku. Oni naprawdę musieli spotkać Zmartwychwstałego. Gdyby Go nie spotkali, umarliby ze strachu przed Żydami. Jedynie doświadczenie tego wyjątkowego spotkania mogło uskrzydlić zawiedzionych i zrozpaczonych uczniów, którym potrzebny był nie lada impuls, by wyrwać ich z lęku, który paraliżuje każdą kończynę, każdy drżący mięsień przerażonego ciała. Musieli Go spotkać i potrafili przekonująco opowiadać o tym spotkaniu innym, skoro tak wielu miało później siłę ze śpiewem na ustach ginąć w paszczy dzikich zwierząt, ku uciesze Rzymian zebranych w Koloseum.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *