O milczeniu tłumu i pożytku z rozmawiania

W ciągu ostatniego miesiąca serwis Bogucin.net odwiedziło 1569 unikalnych komputerów. Ktoś może powiedzieć, że to ogromna społeczność. Tak jest. 1500 osób to ogromna społeczność jak na lokalne realia. Chciałbym kiedyś zobaczyć te 1500 osób w jednym miejscu. Ciekawe czy by wtedy z sobą rozmawiali i wymieniali się spostrzeżeniami i opiniami, czy tylko mijaliby się w milczeniu? Osobiście trudno mi sobie wyobrazić taki tysiącosobowy milczący tłum ludzi, którzy przecież w większości są sobie tak czy inaczej znani. Ale my nie chcemy być tłumem, lecz społecznością.

Dlaczego milczymy? Do końca nie wiadomo

A tak właśnie jest na naszej stronie internetowej. Przeszło w ciągu miesiąca 1500 osób i może 5 osób cokolwiek coś napisało. Minął Festyn w Bogucinie; cisza. Opublikowano ponad 1000 zdjęć; cisza. Pod drodze kilka innych poruszonych tematów; cisza. A każdego dnia jest tutaj ponad 100 osób. W ostatnim tygodniu dokładnie, gdy piszę te słowa 444 użytkowników. Nikt nic nie mówi. Pewną wymianę zdań wywołała, ostatnio, i dobrze, że tak się stało, jedynie sprawa rezygnacji Zarządu BKS z przyznanego dofinansowania na szatnio-kontenery, które miały stanąć przy boisku w Bogucinie. Ale to tylko tyle.

tydzień

Dlaczego milczymy? Dlaczego nie rozmawiamy swobodnie mając dostępne narzędzia, o których kiedyś nikomu się nie śniło. Jaka jest przyczyna tej ciszy? Czy uważamy, że nie warto rozmawiać? Czy nie czujemy się wystarczająco swobodnie w tym miejscu? Boimy się mówić, co myślimy nie chcąc narazić się na osąd innych? A może uważamy, że nie ma o czym rozmawiać? Że wszystko jest jasne? Do końca nie wiadomo.

przychodzący

Świadomość istnienia grup interesów „o innych celach”

Dlaczego milczymy nie wiadomo, że w każdej społeczności, obok naturalnie rozwijającego się żywiołu mieszkańców, którym zależy na rozwoju tożsamości i ducha danej grupy, działają też grupy interesów, które mają zupełnie inne cele. Ich celem może być na przykład utrzymanie takiej czy innej władzy. Te grupy, nawet gdy pomagają, to robią dla własnego zysku, na pokaz i dla zaskarbienia sobie przychylności, a nie po to, aby wspomóc rozwój niezależnych grup. Dlatego często więcej się obiecuje i ogłasza niż realnie robi. Mechanizm jest banalny. Aby utrzymać władzę, dążą oni ze wszystkich sił do „rządu dusz” czyli do utrzymania panowania nad opinią publiczną danego terenu, a w szczególności nad istniejącymi organizacjami, gdyż te jak wiadomo z natury są najbardziej opiniotwórcze. Te grupy interesów, powiedzmy „o innych celach” niż naturalne cele mieszkańców, nie mogąc uzyskać wpływu nad danym stowarzyszeniem, starają się przynajmniej zakłócić jego działanie, próbując dezintegrować ludzi, zastraszając, stosując miękki lub twardy szantaż na kluczowych członków stowarzyszeń, wyzywając czy rozpuszczając fałszywe plotki… Wszystko po to, by zmusić daną organizację  do zredukowania jej aktywności i ściszenia spontanicznego głosu prawdy, który powinien przecież swobodnie brzmieć w każdej lokalnej przestrzeni. Te naciski, choć niedozwolone, są właściwie czymś normalnym i trzeba być świadomym takiego zjawiska. Taki jest świat. Trzeba spokojnie nie poddawać się jego wpływowi robiąc swoje i nie tracąc z oczu celu nadrzędnego, jakim jest prawdziwe dobro wspólne naszej społeczności, które musimy ciągle starać się lepiej rozumieć i definiować. Wiadomo, że dobro to nie jest dobre, dla grupy interesów „o innych celach”, która pragnie dalej konsumować władzę, dla niej samej. Bo smakuje… Nie ma co tutaj rozwijać tematu, ale pamiętamy początki serwisu bogucin.net i wypowiedzi zarówno komentujących „funkcjonariuszy” jak i wrogie wypowiedzi „onej” samej pani Władzi, co wszystko uwieczniła dla potomnych kamera. Chciano zniszczyć w zarodku nowo powstała ponad rok temu wolną przestrzeń wypowiedzi. Na szczęście się nie udało.

Rozmowa – wspólna refleksja o wspólnym dobru i naturalna droga rozwoju

Mniejsze lub większe społeczności, w których ludzie chcą się wypowiadać i chcą konfrontować swoje opinie z opiniami innych ludzi, wiedząc, że takie spotkania zawsze ubogacają ich uczestników, tworzą przeróżne kółka czy kluby dyskusyjne, w świecie naukowym tę rolę pełnią konferencje naukowe i seminaria; a w świecie wirtualnym listy dyskusyjne, czaty tematyczne, strony z blogami, gdzie poszczególne osoby mogą czytać i komentować wypowiedzi innych. Tak między innymi tworzy się świadomość poszczególnych wspólnot i buduje się poczucie przynależności do danej wspólnoty, nie tylko tej terytorialnej i przypadkowej, ale przynależności kulturowej, przynależności wynikającej ze wspólnego myślenia, ze wspólnych celów, ze wspólnej świadomości lokalnych spraw, ze wspólnej troski o wspólne dobro, ze wspólnego dochodzenia do naszej „lokalnej”, prawdy o tym dobru – zarówno w sensie całego kraju, jak i w sensie danej wsi. Dzięki dialogowi znajdujemy najlepsze rozwiązania i z góry eliminujemy te wadliwe. Dzięki rozmowie możemy też natychmiast wykryć działania błędne i czy wręcz szkodliwe i jak najszybciej zawrócić jako społeczność czy organizacja ze złej drogi. Aby działo się wspólne dobro trzeba wspólnie rozmawiać o tym dobru. Ale gdy już dzieje się zło, zdrowa społeczność wspólnie krzyczy i alarmuje.

Społeczność bez dialogu obumiera

Społeczności, które nie rozwijają dialogu ulegają stagnacji i rozpadowi. Istniejące więzi, jeżeli jakieś jeszcze istnieją, stopniowo zanikają, a w ich miejsce nie rozwijają się nowe. Dana społeczność zaczyna się atomizować i przestaje żyć razem, a zaczyna żyć obok siebie. Zaczyna się w milczeniu mijać. Zanika coś takiego jak opinia publiczna i osąd danej społeczności. Nie komentuje się ani spraw wielkich i pięknych, ani też małych i brzydkich. Ludzie stają się na siebie obojętni i stają się też obojętni na wspólne dobro, ogarnia ich letarg i niemoc aż coraz częściej pada stwierdzenie: „nic się nie da zrobić”. W Polsce jest wiele takich miejscowości i nawet całych gmin. Bogucin pod tym względem jest inny i wierzę, że będzie postępował w przeciwnym kierunku, gdzie coraz to świeższe fale życia będą ogarniać kolejne kręgi naszej społeczności. Wierzę, że coraz więcej ludzi będzie rozmawiać, a dzięki rozmowie aktywizować się i włączać we wspólne przedsięwzięcia. Wierzę, że razem będziemy kontynuować budowanie wspólnotowej świadomości, i że, jak to pięknie wyraził kiedyś Krzysztof, ocalimy nasz wewnętrzny boguciński świat. A ocalając ten nasz wewnętrzny świat, ocalając bogucińską tożsamość,  aby się rozwijać i iść w przyszłość, będziemy potrafili, na swój piękny boguciński sposób,  twórczo  przekształcać wszelkie zastane dobro, a neutralizować to, co złe.

Budujmy i rozwijajmy wspólną przestrzeń komunikacji i spotkania

Jak na razie nie mamy w Bogucinie domu kultury czy stałego miejsca spotkań. Nie mamy wspólnej publicznej przestrzeni, która byłaby łatwo dostępna dla ludzi, którzy chcą się spotykać i czuć się swobodnie. Obecnie jedyną taką wspólną stałą przestrzenią jest strona internetowa Bogucin.net. Korzystajmy więc z tej przestrzeni, aby się dalej rozwijać i organizować. Przedsięwzięcia ludzi biorą się z rozmowy i wymiany myśli Gadajmy więc, proponujmy, wymieniajmy opinie i idee. Szukajmy pomysłów na doskonalenie naszych działań..  I podejmujmy wspólne starania, aby kiedyś w końcu powstał w Bogucinie, choćby niewielki budynek, gdzie moglibyśmy spotykać się nie tylko wirtualnie, ale też realnie, aby powstał Boguciński Dom Kultury. Zasługujemy na to. Niech się stanie.

Robert

 

 

 

 

18 komentarzy

  1. Trudno tak... pisze:

    Puste gadanie. Żeby dyskutować musi być ufnta atmosfera i możliwości. A tu i na garbowskiej stronie cenzura i czekanie pol dnia na akceptację komentarza. I ukaze sie sie czy nie. Jak listy w ruskiej prasie.

    • Robert pisze:

      Spokojnie, jak nie są przekroczone granice to wszystko się ukazuje. Ale rozumiem pana obiekcje. Również oczekiwałbym bardziej wartkiego nurtu.

      • Trudno tak... pisze:

        A rozumiesz, że dla każdego granice są trochę inne? Taki relatywizm. I nie jesteś alfą i omegą żebyś o tym decydował. Wulgaryzmy owszem, ale inne treści muszą być dozwolone. Dodaj system oceny czyli plusów i minusów do komentarzy, przycisk zgłoszenia postów kontrowersyjnych i wtedy lud zadecyduje! Teraz to wygląda bardzo źle. Pisząc komentarz nie wiem czy się pojawi. Tak być nie może.

        • Robert pisze:

          Komentarze zarejestrowanych mieszkańców Bogucina ukazują się bez akceptacji. Goście piszący anonimowo muszą liczyć się z ograniczeniami. Tak ustaliło walne zgromadzenie stowarzyszenia.

  2. Trudno tak... pisze:

    Takie rzeczy muszą być na piśmie. Proszę o skan tego dokumentu tutaj na stronie. Z podpisami głosujących.

    • Robert pisze:

      To nieprawda. Wystarczy uzgodnienie obecnych członków stowarzyszenia. Decyzja była jednogłośna.

      • Trudno tak... pisze:

        A kto zdecydował? Wszyscy członkowie? Cześć członków? Kiedy było to głosowanie? Warto wiedzieć…

        • Robert pisze:

          Wszyscy obecni. Kilka miesięcy temu. Decyzja nastąpiła właśnie pod wpływem działań grup „o innych celach”.

        • Trudno tak... pisze:

          Wszyscy obecni czyli kto? Może jakieś streszczenie spotkania?

        • Trudno tak... pisze:

          Ot i dyskusja w twoim wykonaniu. Rozmawiajcie, dyskutujcie… A kiedy przychodzi naprawdę o czymś debatować to zamykasz usta i rozkazujesz skończyć dyskusję. Chcę rozmawiać to mogę i w niedziele. Nie wolno?

          • Robert pisze:

            Wolno oczywiście. Jak najdalszy jestem od zamykania ust komukolwiek. Myślę, że to udowodnilem. Ale nie mam czasu na rozprawy o doniczce i kapslu.

            Próbuj może znajdziesz chętnych. Ja przepraszam, ale dzisiaj już się muszę wycofać. Dobrej niedzieli. Powodzenia.

  3. Agnieszka pisze:

    Robert, Trudno tak…gada tak jak Ty! Klon jakiś?

    • Robert pisze:

      Klon o przeciwnym zwrocie niż ja? To masz na myśli? Ja tego nie widzę.

    • Trudno tak... pisze:

      Nie powiedziałbym, że jestem w jakimkolwiek stopniu klonem Roberta, bo jestem wysokim i szczupłym blondynem o prawicowych poglądach 🙂

      • Robert pisze:

        Jest jeszcze przynajmniej jedna istotna różnica. Ja mówię, to co mówię jawnie i otwarcie. Każdy może do mnie zadzwonić, albo zaczepić pod sklepem i pogadać.
        A co do prawicowości to oddzielna dyskusja. Nie będę się licytował, bo nie lubię tego podziału. Pismo mówi „Nie zbaczaj na lewo, ani na prawo”. Staram się tego trzymać. Termin „prawicowość” jest umowny i nie wywodzę go od słowa „prawość”.

        • Trudno tak... pisze:

          Pod którym sklepem można redaktora spotkać? Bo nie wiem czy do takich sklepów jest mi dane wstępować. Przestrzegam także przed zbyt długim dyskutowaniem pod sklepami, bo ten kwiat filozofii pod parkowym kasztanem ledwie się mieści 😉

          • Robert pisze:

            Pod sklepem w Bogucinie-centrum na przykład. Ale mogę spotkać się pod każdym innym jeżeli jest wola dialogu; byle nie o doniczce i kapslu, bo wiadomo: „Ars longa, vita brevis”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *