Graj dudka, graj… Wieczór kolęd, radości i poezji w bogucińskiej izbie tradycji
Z trudem zdołała pomieścić bogucińska izba tradycji erupcję radości, którą wywołaliśmy jako uczestnicy wczorajszego wieczoru kolędowania. Po raz kolejny znaleźliśmy to, czego wszyscy szukamy czyli prawdziwego smaku i ożywiającego zadowolenia z bycia razem.
Spontaniczna, a czasem wręcz żywiołowa improwizacja była chyba jedynym możliwym sposobem ukierunkowania tej energii, która stopniowo się wyzwalała przy wspólnym śpiewie. Jej narzędziami stały się tradycyjne przedmioty codziennego użytku, których na całe szczęście pełne jest królestwo pani Jadzi. Aż strach pomyśleć co by się wydarzyło, gdyby tych instrumentów zabrakło. Z pewnością doszłoby do całkowicie niekontrolowanej eksplozji euforii i szczęścia, której przebieg i skutki są z natury niemożliwe do pomyślenia, a tym samym do opisania. Na szczęście, udało się opanować sytuację i cały wieczór, który nieuchronnie jak zwykle przeszedł w noc i zaczynał następować już na poranek, zakończyliśmy spokojniejszymi chwilami z poezją śpiewaną, która poruszyła serca twardych panów w stopniu nie mniejszym niż miłych pań.
Jeżeli radość i wzajemna życzliwość są znakiem obecności Boga, to z pewnością Bóg na Swój tajemniczy, radosny, boguciński sposób był wczoraj razem z nami. Jeszcze raz potwierdziła się prawda, że Bóg chce być wśród tych, którzy szukają szczerej przyjaźni.
Może jutro, pojutrze uda się pokazać kilka nagranych wczoraj kolęd. Do zobaczenia.
Pozdrowienia dla barda Krzysztofa!
Widzę, że zabawa rozkręcała się z godziny na godzinę. Aż szkoda, że nie miałem okazji posłuchać tego oryginalnego koncertu na żywo 🙂 Gratuluję pomysłowości 😉
Dawniej wspólne kolędowanie było tradycją, ale też uzupełnieniem długich zimowych wieczorów. Dlatego też dzisiaj powracamy do tak wspaniałego obyczaju, a podczas śpiewania kolęd radujemy się z narodzenia naszego Zbawiciela. Pozdrawiam Adam.
No i gdzie te obiecane nagrania? Chętnie bym posłuchał 🙂
Czasu Kamil brakło. Może uda się przed końcem tygodnia.
Ten argument jest akurat nie do przebicia 😉