Rowerami przez szuwary
“Cudze chwalicie,swego nie znacie.
Sami nie wiecie , co posiadacie!”. Święta prawda.O czym mogliśmy przekonać się naocznie na kolejnej wycieczce rowerowej po naszej małej ojczyźnie – garbowszczyźnie. Wyruszyliśmy w składzie mocno okrojonym,ale na przekór niezbyt obiecującej aurze : chłodne podmuchy wiatru i niebo zasnute granatem chmur, nie traciliśmy wiary, że za którymś zakrętem czeka na nas przygoda. A, że wiara czyni cuda i przenosi góry, nasze przeczucia sprawdziły się niebawem. Mknąc na dwukołowych rumakach przez tzw. “kolejkę” zatrzymaliśmy się przy garbowskim stawie naprzeciwko tajemniczej, zielonej dróżki .Zaciekawieni, podążyliśmy w jej głąb.A jakie cuda ukazały się naszym oczom podczas przedzierania się między szuwarami i w drodze powrotnej – niech opowiedzą obrazy jakie udało nam się uwiecznić.
I niech będą zachętą do dalszych dwukołowych wędrówek.
Agnieszka Szymańska
Zazdroszczę Wam wiosennego spotkania z tym pięknym, ale mało znanym garbowskim krajobrazem.
Życie jest zbyt krótkie, aby wszystko odkładać na później. Już zdecydowałem – jadę na wszystkie następne wycieczki rowerowe. Nawet wtedy, gdy nie będziecie chcieli mnie ze sobą zabrać 🙂
Zabierzemy Cię, niech będzie nasza strata! Może masz jakąś propozycję ciekawej trasy na rowerową włóczęgę?
Mój pomysł już od pół roku czeka na realizację: https://bogucin.net/bogucin-na-salonach/