Horror w końcówce
Prawie cały dzisiejszy mecz toczył się w strugach deszczu, co miało znaczny wpływ na przebieg wydarzeń na boisku.
Mokra murawa powodowała niekontrolowane poślizgi, a i sami zawodnicy mieli częste poważne problemy z utrzymaniem równowagi.
Pierwsi w mecz weszli piłkarze KS Ciecierzyn i to oni otworzyli w 11 min. wynik, wykorzystując zamieszanie w polu bramkowym rywala. BKS zdecydował się na pierwszą groźną akcję dopiero w 26 min, ale strzał Andrzeja Bednary nie znalazł drogi do siatki.
Pięć minut później znów było niebezpiecznie pod bramką gości, lecz ich bramkarz wyszedł obronną ręką po strzałach Bednary i dobitce Gembki.
Ten ostatni popisał się filmową akcją w 36 min, kiedy to, najpierw splątał nogi dwóm obrońcom, a następnie pięknym strzałem z pełnego biegu doprowadził do wyrównania.
Niedługo potem mogło być jeszcze lepiej, ale po dwójkowej akcji z Gembką Bednara trafił nieczysto w piłkę w „szesnastce” przeciwnika.
Potem, przez prawie pół godziny nie działo się nic szczególnego, aż do 79 min. Wtedy padła druga bramka dla przyjezdnych po okresie dłuższego oblężenia „świątyni” Andrzeja Wójcika.
Prawdziwe emocje nastąpiły jednak dopiero w doliczonym czasie. Te dwie dodatkowe minuty zelektryzowały zziębniętych i przemoczonych kibiców. Pierwsi ze szczęścia pofrunęli fani BKS-u, gdy wprowadzony w końcówce meczu Tomasz Wdowiak strzałem głową umieścił futbolówkę w siatce po wrzutce z rzutu karnego. Odpowiedź przyjezdnych była jednak piorunująca i wszystkie punkty pojechały do Ciecierzyna.
Trzeba uczciwie powiedzieć, że w przebiegu całego spotkania byli oni zespołem odrobinę lepiej poukładanym i przejawiali większą ochotę do gry.
BKS Bogucin – KS Ciecierzyn 2:3 (1:1)
Bramki dla BKS: Gembka 35’, Wdowiak 90’
BKS Bogucin: Wójcik – Kostrzewski, Hołysz, Kwiatkowski (60 Wdowiak), Firlej– Kowalski, W. Zbytnik, Bednara, K. Zbytnik (66 Pawłowski), – Gembka (78 J. Rozwadowski), Sadowski