W Bogucinie ożyły nadzieje
To było spotkanie z udziałem drużyn okupujących miejsca w dolnych rejonach tabeli. Do tej pory każda z drużyn zapisała zaledwie po 3 „oczka” na koncie tegorocznych rozgrywek. To za mało, jeśli myśli się o czymś więcej, niż tylko o uniknięciu degradacji do klasy niższej. Graf – Marina Zembrzyce nie należy do ligowych potentatów, więc, na kim, jak nie na takim rywalu miałby BKS powiększać swój dorobek punktowy. Gdyby zespół z Bogucina utrzymał potencjał kadrowy z ubiegłego sezonu, to ze wskazaniem faworyta zawodów nie byłoby kłopotu. Jednak dość poważne osłabienia w przerwie rozgrywek dają coraz bardziej znać o sobie. W tej sytuacji rozsądek podpowiadał, aby do dzisiejszego rywala podejść z należytym respektem. Tym bardziej, że wśród obecnej kadry bogucinian, aż roi się od piłkarzy poniżej 20 roku życia. To jest zespół przyszłości, więc na razie musi zdobywać piłkarskie doświadczenie u boku rutyniarzy, jakimi są Andrzej Bednara, Piotr Kwiatkowski i Tomasz Wdowiak. Na sukcesy przyjdzie jeszcze trochę poczekać, choć dzisiejszy mecz wlał w serca kibiców nadzieję, że może to nastąpić już wkrótce.
Pierwszy kwadrans spotkania układał się, o dziwo, po myśli gości, którzy częściej byli w posiadaniu piłki. Ich taktyka polegała głównie na skróceniu pola gry poprzez wysunięcie formacji defensywnej, jednak każda próba przedostania się pod bramkę strzeżoną przez Andrzeja Wójcika kończyła się przed linią pola karnego. Po okresie niemrawej gry bogucinian sygnał do ataku dał grający kapitan Andrzej Bednara. W 23 min przechwycił on podanie Wojciecha Gębki i po minięciu obrońców wpakował futbolówkę do siatki. Niedługo potem ten sam zawodnik główkował minimalnie ponad bramką. W 41 min składną akcję Roberta Drozda i Pawła Kostrzewskiego celnym strzałem głową wykończył Konrad Sadowski. Tuż przed przerwą, przy linii bocznej ambitnie powalczył Bednara, posyłając ostrą wrzutkę w pole karne, którą efektownie przeciął Gembka, dokonując tym samym dzieła zniszczenia zemborzyckiej ekipy.
Goście w tej odsłonie meczu zagrozili tylko raz poważniej, kiedy w 37 min Wójcik odważnym wyjściem z bramki zapobiegł utracie gola.
Na drugą połowę piłkarze BKS wyszli z głębokim przekonaniem, że ich dotychczasowa zaliczka wystarczy w zupełności do dopisania sobie po tym spotkaniu kompletu punktów. Oddając inicjatywę rywalowi, który dość szybko zwietrzył swą na zmniejszenie rozmiarów porażki, doprowadzili do kilku groźnych sytuacji pod własną bramką. Jedna z nich zakończyła się golem. Stało się to w 61 min, kiedy to miejscowi obrońcy nie zdążyli wrócić w porę pod własną bramkę. Chwilę wcześniej minimalnie nad bramką uderzył najlepszy tego dnia na boisku Andrzej „Bandi” Bednara. Była to jedna z nielicznych sytuacji miejscowych piłkarzy do podwyższenia wyniku. Kolejna miała miejsce w 68 min, kiedy to Łukasz Okuniewski wkręcił w ziemię kilku obrońców gości, ale jego dogrania pod bramkę nie zdołał wykończyć Drozd.
Za tydzień kolejny mecz, w którym Bogucinianie wystąpią w roli gospodarza. Podejmować w nim będą Rohlanda Tuszów.
BKS Bogucin – Graf Marina Zembrzyce 3:1 (3:0)
Bramki dla BKS: Bednara 23′ Sadowski 41′ Gembka 45′
BKS Bogucin: Wójcik – Kostrzewski, Adamczyk, Włodowski, Kwiatkowski – Zbytnik (65 Firlej), Okuniewski, Drozd ( 74 Kowalczyk), Bednara – Sadowski, Gembka (84 Majewski)
Link do aktualnej tabeli A klasy: https://www.90minut.pl/liga/0/liga7147.html
W meczu juniorów młodzi piłkarze BKS podejmowali swych rówieśników z Mazowsza Stężyca. Gospodarze okazali się mało gościnni i zaaplikowali rywalowi osiem bramek, nie tracąc żadnej. Prawdziwym katem stężyczan okazał się Grzegorz Czarkowski, który aż siedmiokrotnie trafiał do ich bramki. Jednego gola, z rzutu karnego, dorzucił Karol Pawłowski. Po tym meczu podopieczni Pawła Rozwadowskiego umocnili się na fotelu lidera tegorocznych rozgrywek.
BKS Bogucin – Mazowsze Stężyca 8:0
Brawo chłopaki! Czas najwyższy na marsz w górę tabeli.
Warto rzucić okiem na tabele juniorów:
https://juniorzybksbogucin.futbolowo.pl/
za BKSem takie drużyny jak Cisy Nałęczów czy Czarni Dęblin.
„Czesio” Czarkowski z tymi 7 bramkami w jednym meczu powinien chyba trafić do księgi Guinnessa 🙂
Dobry jest dobry , Nie raz ratował dupsko chłopakom z drużyny strzelając bramki + do tego asysty.