Cicha noc, święta noc…

Wzeszła na niebie pierwsza gwiazdka i Wigilię czas zacząć.

„Biały obrus lśni na stole, pod obrusem siano
płoną świeczki na choince, co tu przyszła na noc… .”

Słowa wiersza z akademii szkolnej są zawsze aktualne.

Karp, śledź, kapusta z grzybami, racuchy. Wszystko jedyne w swoim rodzaju, raz w roku spożywane tak uroczyście. Piękny czas. Pełen wzruszeń, wspomnień, opowieści i zwyczajów. Wiele z nich poszło w niepamięć, zostało tylko w opowieściach babć i dziadków, inne ewaluowały. Jak choćby sianko: u mojej babci leżało pod całym obrusem, a u mnie zostało już tylko małe gniazdko na środku stołu. Zniknął też snopek zboża stojący w kącie chałupy. U nas pod stołem leży garść słomy, siano i zboże przeznaczone dla zwierząt. Zniknął też zupełnie kolorowy opłatek dla zwierząt. Pamiętam, jak po Wigilii u mojej babci wujek wychodził do obory zabierając taki opłatek schowany między kromkami chleba.

Wśród okruchów najwcześniejszych wspomnień odnalazłam obraz wielobarwnego pająka ze słomy i bibuły. Wisiał pod sufitem w domu babci, lecz teraz nawet nie potrafię powiedzieć – której z babć, tak blade jest to wspomnienie.
Dobrze, że obroniły się jakoś pierniki. Pieczone trochę przed świętami, ozdabiane przez dzieci, zawieszane na choince. I nie może zabraknąć także kolorowych sopelków i cukierków. Nawet duże dzieci nie wyobrażają sobie bez nich drzewka świątecznego.

Kiedyś młodzież wracająca z Pasterki robiła różne psikusy sąsiadom. A to bramę ogrodzeniową wynieśli do sąsiada dalszego, a to wóz konny na dachu stodoły postawili. I rano sąsiad miał niespodziankę! Po bramę sam chodził, ale z wozem ciężej było. Jak chciał wóz odzyskać, to „kawalerkę” trzeba było butelką dobrego trunku zachęcić. Ostatnio taki nietypowy widok zaskoczył mnie dwa lata temu w Abramowie – na mleczarni na dachu stał wóz. Kilka dni tam stał, więc albo gospodarz skąpy, albo kawalarze się nie przyznali.

Teraz takich psikusów mało się przydarza:  wozów konnych jak na lekarstwo a bramki dobrze zamocowane. Pewnie to i lepiej, bo tak po ciemku na dach wchodzić niebezpiecznie i źle się skończyć może, bo budynki też już wyższe i poczucie humoru też się zmieniło.

Święta Bożego Narodzenia to czas radości, rodzinnego ciepła, spotkań, smakołyków i prezentów. To czas zgody, nawet z tymi trudniejszymi ludźmi. Czas miłości. Czas wspomnień – także o tych, którzy już odeszli z tego świata, lecz nie z naszych serc. Czas rozmowy z samotnym. Czas cudów dla nas i od nas. A te najcenniejsze cuda dzieją się w ludzkim sercu… .