Faworyt odprawiony z kwitkiem
Dzisiejsze spotkanie w Bogucinie miało olbrzymie znaczenie dla przyjezdnych. Aby podtrzymać swe szanse na awans do klasy okręgowej Lublinianka Wieniawa II musiała ten mecz wygrać. Ewentualna przegrana mogła oznaczać dla nich odłożenie tego planu na przyszły rok, tym bardziej, że ich główny konkurent w walce o koronę – Sokół Konopnica – wypracował sobie nad nimi czteropunktową przewagę i ani myśli tej doskonałej zaliczki roztrwonić. Tak, więc faworytem tego pojedynku byli spadkobiercy tradycji najstarszego klubu sportowego na mapie województwa lubelskiego.
Tymczasem gospodarze nie zamierzali ułatwiać zadania wiceliderowi tabeli, mającemu jeszcze w pamięci mecz rundy jesiennej, kiedy to BKS wywiózł z Wieniawy komplet punktów. Były to jedyne punkty, jakie Lublinianie stracili dotychczas na własnym stadionie w tej edycji rozgrywek. Dodatkowej pikanterii dodawał fakt, że w tej konfrontacji honoru Bogucina bronili również piłkarze, którzy jeszcze nie tak dawno występowali w szeregach dzisiejszego rywala. Każdy miał, więc coś do udowodnienia – Bukowski, Milcz i Kostrzewski, że ich absencja w gronie przyjezdnych jest poważnym błędem tamtejszego sztabu szkoleniowego – BKS, że jego wysoka pozycja w tabeli nie jest dziełem przypadku, a Lublinianka Wieniawa II chciała po prostu potwierdzić swoje predyspozycje do występów w wyższej klasie rozgrywkowej. To wszystko zaś miało zweryfikować boisko.
Pierwsi postraszyli miejscowi za sprawą minimalnie niecelnego strzału Pawła Ogórka. W 13 min było już dużo lepiej – Kostrzewski dograł dokładnie z rzutu wolnego w pole karne do Andrzeja Bednary, ten przyjął piłkę na klatkę i odwracając się huknął z woleja, zdobywając gola, który mógłby być ozdobą spotkania najwyższej rangi. Niedługo potem, to goście mieli doskonałą sytuację, ale Paweł Domonik był tam, gdzie być powinien i w ostatniej chwili zażegnał niebezpieczeństwo, wybijając z linii bramkowej piłkę zmierzającą do siatki.
W następnych minutach tempo gry spadło, choć każda z drużyn miała dogodne sytuacje do strzelenia gola. Najpierw w 55 min zaatakowali gospodarze, a po chwili groźny kontratak w ekwilibrystyczny sposób powstrzymał Andrzej Wójcik. W 65 min Maciej Bukowski minął slalomem kilku rywali, ale wychodząc na czystą pozycję został brutalnie sfaulowany. Nadzieje przyjezdnych odżyły w następnej akcji, kiedy to w zamieszaniu podbramkowym piłka wpadła do niestrzeżonej bramki, ponieważ wcześniej Wójcik został powalony na murawę. Sytuacja wzbudziła ogromne kontrowersje, ale ostatecznie arbiter spotkania nakazał rozpoczęcie gry od linii środkowej boiska.
Podrażnieni gospodarze ruszyli do odrabiania strat i zaraz potem nastroje miejscowych kibiców poprawił Bukowski, który przeprowadził indywidualny rajd lewą flanką i silnym strzałem po długim słupku wyprowadził gospodarzy na ponowne prowadzenie. Końcówka spotkania mogła przynieść podwyższenie wyniku, ale Jarosław Milcz i Bukowski nie wykorzystali dogodnych sytuacji strzeleckich.
Faworytowi zabrakło w tym meczu pomysłu na dobrze zorganizowaną obronę piłkarzy z Bogucina, którą dowodził niczym profesor, Piotr Kwiatkowski. Większość ich akcji kończyła się przed „szesnastką” rywala, a to zdecydowanie za mało, aby poważnie myśleć o występach w „okręgówce”.
Odnieśliśmy w pełni zasłużone zwycięstwo – podsumował po meczu trener drużyny zwycięskiej Robert Mirosław. Wszyscy zawodnicy włożyli dużo serca w ten mecz i wszyscy jednakowo zasłużyli na uznanie – dodał.
Na koniec warto odnotować b. udany debiut w zespole seniorów Macieja Firleja, syna nieżyjącego twórcy BKS.
W środę zaległy mecz w Tomaszowicach z Legionem, a za tydzień BKS czeka trudny mecz w Jabłonnie z tamtejszym Avenirem. Będzie to najciekawsze spotkanie 21 kolejki, ponieważ spotkają się drużyny walczące o podium na mecie rozgrywek.
BKS Bogucin – Lublinianka Wieniawa II 2:1 (1:0)
Bramki: Bednara (13), Bukowski (72) – Rzążewski (67)
BKS Bogucin: Wójcik – Firlej, Domonik, Zakrzewski, Kwiatkowski – Milcz, Bednara, Dados, Bukowski – Gembka (Sadowski 79), Ogórek (Drozd 85)
Sędziował: Pożarowszczyk
W spotkaniu juniorów, BKS uległ przed własną publicznością drużynie Cisów Nałeczów 1:2, a jedynego gola zdobył Konrad Sadowski
Rajdy Bukowskiego jeszcze długą będą się śnić zawodnikom i trenerowi Lublinianki. Figo też nieźle mieszał.
Wydawać by się mogło, że po ostatnich sukcesach, wśród ludzi związanych z bogucińską piłką, zapanuje podniosła atmosfera, a tu cisza grobowa …
W srode nie ma meczu z Legionem, prawdopodobnie odbedzie sie 5 czerwca, w sobote o 17 mecz z Avenirem, pzdr
Dzięki za sprostowanie błędu, jaki powstał w wyniku informacji przekazanej przez prezesa klubu.