Na naukę czas jest zawsze odpowiedni cz.1
Dwa lata temu śledząc nowości w regionie udało się nam natrafić na ogłoszenie o naborze chętnych do projektu tworzonego przez Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie Wydział Nauk o Żywności i Biotechnologi – Katedra Technologii Żywności Pochodzenia Roślinnego
i Gastronomii. Autorem projektu była Pani dr inż. Monika Michalak-Majewska
Zaczęło się dwa lata temu
Były to wykłady i warsztaty praktyczne dla KGW zawierające historię zrzeszania się kobiet na obszarach wiejskich, sposoby realizacji zadań statutowych i kierunki rozwoju. Szczególne miejsce zajęła rzemieślnicza produkcja żywności. Cieszyła się ona tak wielkim zainteresowaniem, iż po zakończeniu projektu otrzymaliśmy zapewnienie organizacji równie ciekawego projektu w następnym roku. I obietnicę spełniono! W zeszłym roku, na jesieni znowu rozpoczął się ciekawy projekt. Tym razem skierowany został do zarówno do zrzeszonych jak i niezrzeszonych chętnych i tematem była rzemieślnicza produkcja żywności. Tematyka niezwykle ciekawa i przydatna zarówno dla tych, co chcą opierać na produkcji żywności działalność zarobkową, jak i dla tych, którzy chcą poszerzyć swoją wiedzę prywatnie, do wykorzystania w domu. Tak wiele tematów obejmuje produkcja żywności, że niestety wszystkiego nie dało się nawet zahaczyć, więc i po tamtym projekcie niedosyt został. I obietnica, że może jeszcze… .
I z przerwami trwa nadal
Jesienią 2024 roku z niecierpliwością śledziliśmy wiadomości z Uniwersytetu Przyrodniczego. I udało się nam zapisać (grupa 7 osobowa z Bogucina) na następne pół roku zajęć pt: „Rzemieślnicza produkcja żywności i kosmetyków w oparciu o naukę i praktykę – II edycja”.
Następna edycja projektu jest niejako kontynuacją tego z zeszłego roku, chociaż dla nowych uczestników nie jest to żadnym problemem. To uzupełnienie o nowe aspekty tematów poprzednio poruszanych oraz dołożenie zupełnie nowych. Rozpoczęte na koniec listopada 2024 roku zakończone zostaną w czerwcu 2025.
A my chłoniemy widzę i działamy
W grudniu zajęcia rozpoczęliśmy ziołowo. Podczas zajęć robiliśmy maści, napary ziołowe, syropy oraz miody z ziołami. Każdy znalazł coś dla siebie smacznego i dobrze działającego. Przepisy na lecznicze słodkości zapisane zostały i miejmy nadzieję, że będą na bieżąco ratować nadszarpnięte zdrowie naszych rodzin.
Niejakim uzupełnieniem tej tematyki była produkcja kosmetyków. Tu było niesamowicie pachnąco z uwagi na pełną gamę olejków eterycznych i mieszanek zapachowych. W naszych rękach powstały sole kąpielowe, peeling, maść rozgrzewająca i przeciwbólowa oraz olejek odstraszający wirusy.
Uczyliśmy się także fotografii produktowej czyli stricte etykietowej, gdzie mieliśmy wyeksponowany konkretny produkt. Potem doszła do tego aranżacja, a więc nasze dzieło w otoczeniu, które je dodatkowo zareklamuje. Następnym etapem będzie robienie krótkich filmików. Ale to jeszcze przed nami!
W dobie bombardowania konsumenta obrazami takie umiejętności są niezwykle ważne dla każdego, kto chce pochwalić się swoim produktem na konkursach, wystawach, lub po prostu w internecie. Żeby było widać czym się chwalimy i jak fajne jest to co zrobiliśmy!
Żeby jednak mieć czym się pochwalić, to trzeba najpierw coś zrobić. W miniony weekend skupiliśmy się na wytwarzaniu serów. Robiliśmy twarogi smakowe ze zsiadłego mleka, sery podpuszczkowe typu camembert i ricottę. Twarogi i ricottę zjedliśmy bo przecież trzeba było spróbować czy wyszło. I wyszło! Pyyycha! Na nasze camemberty trzeba jeszcze poczekać. Muszą dojrzeć i obrosnąć pleśnią.
Dojrzały (po dwóch tygodniach) i obrosły, i w smaku nie przypominały żadnego z serów nabywanych w marketach. A smak miały wyborny.
Wszystkie przepisy gromadzimy i wykorzystujemy w domu. Wiadomo przecież, że praktyka czyni mistrza! Nie omieszkamy się też nimi podzielić.