Poezja z historią w tle

Podczas promocji książki „Bogucin od zarania dziejów do teraźniejszości” autorstwa Krzysztofa Flisiaka, było wiele podziękowań: mówionych, śpiewanych czy pisanych. Prozą i poezją przekazanych.

A jeśli podziękowania poetyckim rymem to od kogo, jak nie od Pani Zofii Abramek.

Na promocję książki Krzysztofa Flisiaka
„Bogucin i okolice od pradziejów do teraźniejszości”

Siedemdziesiąt lat z okładem zachwycam się życiem
moje oczy blask rozjaśnia lub perli łez rosa.
Siedemdziesiąt lat wędruję czasem bezdrożami
„siostrzyczko moja trawo, karmelitanko bosa”

– tak cię nazwał ksiądz Jan w wierszu – uwielbiam go za to
pisał zwykłe, proste teksty a mądre szalenie.
Podążając jego śladem chcę wychwalać piękno
a szczególnie niewidoczne, zwyczajne korzenie.

Podziwiałam tyle cudów; różne kwiatki, listki
kształt i kolor wprost nieziemski, wonne aromaty.
Wiosna, lato, jesień, zima (szklarnie i cieplarnie)
szał dla zmysłów , dech zapiera wybór przebogaty.

I zwyczajna konsternacja; dzięki czemu rosną
drzewa, krzewy i byliny, roślinne zielenie?
Różne gleby żyzne, płone, suche czy podmokłe
muszą przyjąć wielokształtne, nieładne korzenie.

Dotykają bezpośrednio świętej ziemi matki
ona tuli i hołubi – tak jak nas w przyszłości.
I zapewnia życiodajne sole, minerały
bez uprzedzeń, ograniczeń, w miarę możliwości.

Dzięki nim utrzyma w glebie łodygę i liście,
dzięki nim dostanie wodę, by wytworzyć kwiaty
dzięki nim przechowa pokarm do następnej wiosny.
Taki zwykły, niepozorny a w funkcje bogaty…

Nawet jeśli tną w połowie okazałe drzewo
nazywając to „przycinką” – kaleczą biedaka.
Odchoruje lecz nie ginie – ratują korzenie
tłocząc soki aby nimi ranny pień zapłakał.

Z czasem rana się zasklepi, wyrośnie wierzchołek
– z bocznych pędów go czym prędzej drzewo uformuje –
a korzenie przytrzymają w czasie burz i wichur.
Drzewo przetrwa chociaż cierpi, drzewo odchoruje…

I z człowiekiem takoż bywa. Jeśli życie rani
że nie możesz się otrząsnąć, dźwignąć nie masz siły.
Pomagają ci „korzenie” – rodzice, dziadkowie
ich modlitwy wielu „rannym” przetrwać pozwoliły.

Tak się z nami ludźmi dzieje. Tylko przetrzyj oczy
bez przeszłości, bez korzeni jesteś puch na wietrze.
Kto pomoże, kto zatrzyma w przypadku wichury
jeśli nie masz swej kotwicy – sztorm z powierzchni zetrze.

Warto poznać swoich bliskich dzieje od pokoleń
gdzie mieszkali, skąd przybyli, jak się dawniej żyło,
kiedy powstał nasz Bogucin i w jakich realiach,
jak się w czasach pańszczyźnianych we dworze służyło.

Czy był Garbów i od kiedy, skąd nasi przodkowie
a Zawisza sławny rycerz, czy z tego Garbowa?
Jakie rody właścicieli mieszkały we dworach?
– tyle pytań, niepewności, że aż boli głowa.

Życie można przeżyć płytko, z dnia na dzień, nijako
a i tak nazwisko matki potrzebne w urzędzie.
Jeśli nawet nie pamiętasz, przypomni nagrobek
mimo woli do „korzeni” sięgnąć trzeba będzie.

Poznać przeszłość tę odległą – ponad moje siły
tyle starych dokumentów, archiwalne tamy.
Jak to dobrze, że jest Krzysztof – mądry i rozsądny,
dociekliwy nadzwyczajnie. Dobrze, że Cię mamy.

Dzięki Tobie mgły przeszłości nareszcie opadły
dałeś w rękę źródło wiedzy odległych „korzeni”.
Kto ciekawy może szukać swoich pra…pra…przodków
już nie musi czytać z liter nagrobnych kamieni…

Przecierałeś trudne szlaki tych zamierzchłych czasów
wiek czternasty, stare dzieje polskiego narodu.
Ile czasu poświęciłeś, trudu i wyrzeczeń
wiesz najlepiej – nie liczyłeś – bo szkoda zachodu

Cieszę się, na moje wyszło – niepozorny korzeń
decyduje o roślinie, życie jej ratuje.
Odsłoniłeś nasze dzieje, przeszłość stron rodzinnych.
Gratuluję Krzysiu książki i z serca dziękuję.

Pilnie śledzisz teraźniejszość i dokumentujesz
często stawiasz na piedestał nasze „iskry boże”,
publikujesz fotografie i bezcenne teksty
zakres Twojej działalności to bezkresne morze.

Trzecią książkę dajesz w ręce wiernych czytelników
wyścig z czasem trwa dokoła, osłabia czytanie
„Przemijamy bardzo szybko i niepostrzeżenie
niechaj po nas dla potomnych choć książka zostanie”.

– tak mówiłeś i masz rację; podziw i uznanie
za rzetelną, mrówczą pracę, że „mucha nie siada”.
Z dumą i szacunkiem mówię wszystkim dookoła:
jak to dobrze mieć takiego jak Krzysztof sąsiada.

Prawie nic od życia nie chcesz jak w słowach „Modlitwy”
– trochę szczęścia, promyk słońca, zdrowia odrobinę,
krąg przyjaciół wiernych niczym dzisiaj na tej sali.
Grać nie musisz, sam nie jesteś, masz piękną rodzinę.