Boże Narodzenie – wspomnienia i teraźniejszość

Moje rodzinne Boże Narodzenie

Święta Bożego Narodzenia są najpiękniejszymi świętami w roku. Znają je i duzi i mali. I jedni i drudzy z niecierpliwością czekają na te wyjątkowe dni. Pełne ciepła i miłości, bardzo rodzinne. W Polsce trwają najdłużej i są najbardziej celebrowane. Bogata tradycja przeplata się z nowoczesnością, kolędy i pastorałki towarzyszą nam aż do początku lutego.

 

Czar wigilii z dziecięcych lat

W Wigilię cała rodzina zbierała się u babci. Dzieci pomagały ubierać choinkę, a dorośli zajmowali się gotowaniem i całą oprawą wieczerzy. W kącie pokoju wujek ustawiał dobrze związaną garść prostej żytniej słomy. Miała tam pozostać przez cały czas świąteczny. Po świętach ten snopeczek ustawiało się na polu żyta, by zboże obficie plonowało. Jak była gruda, to trzeba było ustawić go na kołku tak, żeby się nie przewrócił a jak był śnieg, to wystarczyło go dobrze obsypać. Potem zabieraliśmy się za przygotowanie stołu. Nie było to proste. Na stole ciocia najpierw układała siano i usypywała małe kopczyki zboża. Była tam pszenica, owies, jęczmień, żyto, gryka – wszystkiego po trochu, z tego, co wyrosło na polu. Na brzegu stołu kładła kromki chleba przełożone kolorowym opłatkiem dla zwierząt. Te nadziewane kromki oraz zboże dostawały zwierzęta gospodarskie w drugi dzień świąt. Zapewnić im to miało zdrowie a gospodarzowi dużo pożytku z inwentarza.  Dopiero teraz przykrywano stół obrusem. Ustawianie półmisków i misek z potrawami było na takiej pofałdowanej powierzchni niełatwe.

A potraw było sporo, bo aż 12: barszcz czerwony z uszkami, śledzie w occie, śledzie w oleju, karp smażony, ziemniaki, chleb, kapusta z grzybami i grochem, pierogi z kapustą, pierogi z ziemniakami i kaszą gryczaną, kluski z makiem, racuchy, kompot z suszu.

Tradycyjnie też stawialiśmy puste nakrycie dla niespodziewanego gościa. Drzwi do domu nie mogły być zamknięte na klucz w ten wyjątkowy wieczór. Żeby ten gość mógł przyjść do nas.

Najpierw dzieliliśmy się opłatkiem i składaliśmy sobie życzenia. Potem zasiadaliśmy do stołu i podczas wieczerzy rozmawialiśmy o wielu, wielu rzeczach. Nie można było odejść od stołu póki się wszystkich potraw nie spróbowało. Najpierw więc po kolei po troszku jedliśmy z każdego półmiska a potem dojadaliśmy swoimi ulubionymi potrawami.

Gdy już wszyscy skończyli jedzenie, wtedy zaczynało się kolędowanie. Ile kto znał zwrotek, tyle śpiewał. Dzieci z niecierpliwością czekały na chwilę, gdy można będzie dobrać się do prezentów pod choinką. Zabawy dzieci i rozmowy dorosłych ciągnęły się aż do chwili, gdy trzeba było ubierać się na pasterkę. Szliśmy nocą na piechotę do kościoła oddalonego o 3 km. Dorośli i dzieci. Grupami szła tak cała wieś. Po pasterce wracaliśmy tak samo.

Pierwszy i drugi dzień świąt spędzaliśmy odwiedzając rodzinę lub goszcząc ich u nas. Trochę tu, trochę tam. Dużo spotkań rodzinnych, dużo jedzenia, dużo zabawy.

Wspomnieni i teraźniejszość

Wspomnienia tamtych lat są wciąż żywe. Tradycje nie wszystkie udaje się utrzymać. Siano i zboże mam pod stołem wigilijnym. Kolorowego, „zwierzęcego” opłatka nie widziałam już od wielu lat. Słomy żytniej prostej ciężko znaleźć, bo kombajny wszystko gniotą, więc chochoła w kącie nie ma z czego zrobić. Tak samo powrósła. Kiedyś w Wigilię po wieczerzy gospodarz obwiązywał powrósłami drzewka owocowe by dużo owoców dały. Teraz nie ma z czego powrósła ukręcić. Ja jeszcze pamiętam jak to się robi, ale moje dzieci nie mają już o tym pojęcia.

Ale potraw mam 12. Trochę inne, bo pomieszały się te z mojego dzieciństwa i z dzieciństwa męża. Zamiast klusek z makiem robię kutię, kapustę robię bez grochu, ale oddzielnie groch podaję z olejem i cebulką, mam też kaszę gryczaną z olejem i cebulką. A barszczyk robię z kiszonych buraczków. Tak, żeby wszystkim pasowało, wszystkim smakowało. I miejsce dla wędrowca przy stole czeka, i kolędy śpiewamy. Są goście, są prezenty. Jest rodzina i są święta!
Wesołych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim!

A do życzeń dołączam świąteczne strofy, które wyszły spod pióra Pani Zofii Abramek:

 

Idą święta

Dnie coraz krótsze, dłużą się noce
w całej przyrodzie ciche uśpienie
listopad strącił ostatnie liście
nadchodzą święta niepostrzeżenie.

Wędrują poprzez wonne igliwie
świerków, jodełek i zwykłej sosny
idą z lampkami choinkowymi
oczekiwania nastrój radosny.

Oczekiwania na narodziny
a już minęło lat dwa tysiące
co roku czcimy ten święty dzionek
gdy w zwykłej szopce wzeszło nam słońce.

Świąteczny nastrój zwolna oplata
siateczką wspomnień, pyłem dobroci
w oczekiwaniu Świętej Wigilii
miliony gwiazdek niebo ozłoci.

Przyjmiemy w domu biały opłatek
by go połamać wśród życzeń wielu
w magiczny wieczór, grudniowy wieczór
tak było zawsze mój przyjacielu.

Nadchodzą święta, wielkie porządki
pranie firanek, świeżość pościeli
wybór obrusa na stół rodzinny
musi być zawsze ten w śnieżnej bieli.

Wędrują święta przez stawy z karpiem
pieczenie w ziołach, śledzie w oliwie
wonny makowiec, kapustą z grzybkiem
barszczem z uszkami. Ja się nie dziwię

tak było zawsze, odkąd pamiętam.
Wędrują święta, jest wieczór święty
ale dzieciaczki też oczekują
na choinkowe drogie prezenty.

I szczypta smutku zawsze przenika
przez całkiem czyste, wolne nakrycie
to przemijania niesie wspomnienia
o tych co nigdy ich nie ujrzycie.

Drgnie struna rzewna i łzy popłyną
przez zapach suszu z kompotu w dzbanie
w blasku choinki brzmi Ewangelia
to czas na radość i wspominanie.

Zapach świąt niesie przymrozek, śnieżek
lód na kałużach, północne wiatry
ptaki zastygłe w śnieżne sopelki
sztorm na Bałtyku i białe Tatry.

Jest jeszcze taka siateczka dobra,
która serc wiele szczelnie oplata.
I sączy miłość w wąskie szczelinki
otwiera serca, złości zamiata.

Każe wybaczać niewybaczalne
uczy człowieka ujrzeć wśród ludzi,
zapomnieć krzywdy i poniżenia
w wigilię dobra miłość się budzi.

Szlachetna paczka zatacza kręgi
na naszą pomoc liczą zwierzęta
worki z darami się rozwiązują
w świetle dobroci wędrują święta.

Tak kroczą dzionki osnute mgłami
gaszą roślinek nietrwałe życie
blade słoneczko wcale nie grzeje
za to różana zorza o świcie.

Każe rozczyniać drożdżowe strucle
ucierać sernik, pierniczki z miodem
między sałatki, śledziki, karpia
kolędy włączy ktoś mimochodem.

Wkraczają święta szaleństwem wystaw
górą promocji na różne cuda
czasem wśród mnóstwa ekstra zakupów
na rekolekcje zdążyć się uda.

Szopka w kościele, wystrój choinek
w domu szaleją dzieci, wnuczęta
kocham rodzinny, wielki rozgardiasz
to znak niechybny, że idą święta.

Biały obrusek, sianko, opłatek
słowa kolędy wprost z serca płyną
Niech Boże Dziecię Wam błogosławi
gdy tak siedzicie z całą rodzina.

Nad Twoim domem, nad naszą wioską
dla młodych, starszych i małych dzieci
z darem pokoju, szczęścia, miłości
niech betlejemska gwiazda zaświeci.