Lektury nie tylko na lato – „Telemach w dżinsach”
Słowo lektura kojarzy się z obowiązkiem, ale tylko tym, którzy czytają – bo muszą. Kończy się rok szkolny, więc uczniowie odkładają (albo raczej ciskają książki do konta). Już nie muszą oglądać książek, ale może zechcą, w ramach wakacyjnej swobody zajrzeć do przygód piętnastoletniego Maćka Łańko, który niczym mityczny Telemach chciałby mieć przy swoim boku ojca. Tamten wraz ze swoją mamą Penelopą wychodził nad brzeg morza i kilkanaście lat wypatrywał statku na horyzoncie. Ten – po obejrzeniu reportażu w telewizji postanawia odszukać rodziciela – Waldemara Łańkę, którego znał jedynie z czarno – białej fotografii i nikłych informacji od nie żyjącej już matki. Szukanie igły w stogu siana? Wszystko na to wskazywało, ale Maciek jest uparty, wytrwały i pełen optymizmu. Nie przerażają go ciągłe przeciwności i chichoty losu, których po drodze z rodzinnego Jerzmanowa do samego Gdańska, los mu nie oszczędza. I choć miewa chwile zwątpienia, choć jego wędrówce towarzyszą ciągłe „tarapaty” – nie zawraca z raz obranej drogi. Wielka szkoda, że na świecie coraz mniej takich Maćków, którzy mogą o sobie powiedzieć takie oto słowa: „Nigdy nie miałem łatwego życia. Nie urodziłem się w czepku i nikt mnie nie rozpieszczał. Miałem jednak pogodne uosobienie i traktowałem tę moja drogę życiową jak tor przeszkód.” albo „Grunt to porządnie żyć i dojść do jakiegoś celu”.
Jeśli zdecydujecie się wsiąść do pociągu relacji Jerzmanowo – Gdańsk pamiętajcie, że nie zatrzymuje się na żadnej stacji. Pędzi przygodami pośród krajobrazów polskiej rzeczywistości lat 70-tych dwudziestego wieku. Z charakterystycznym dla autora – Adama Bahdaja humorem mija mazurskie jeziora, uciszone wioski, wielkie place budowanych fabryk i kombinatów, przenosząc nas w odległe lata PRL. W przedziale, a raczej w ciasnych korytarzach pociągu spotykamy barwne postacie – jedne bezinteresownie podają Maćkowi pomocną dłoń, a inne – z rozmysłem podstawiają nogi. Mistrzowskie metafory i dialogi są okazją do wzruszeń i uśmiechu, który bezwiednie wyłania się podczas czytania w kącikach warg.
Gorąco polecam. Wszystkim – bez względu na przedział wiekowy i perony roku. A dalsze tory przeszkód, jakie pokonuje Maciek można znaleźć w kolejnym tytule: „Gdzie Twój dom, Telemachu?”