Nasza mama, mama zadumana…
Kiedy dzieci były małe przybiegały z laurką, na której koślawo namalowane serce mówiło: „Kocham Cię mamusiu – najbardziej na świecie”, a z za jego czerwonego horyzontu uśmiechało się pyzate słoneczko ocieplając długimi promieniami ukwieconą w tle łąkę. Jeśli milusińscy wręczali laurki na szkolnej akademii, chór dziecięcych głosów intonował okolicznościowe piosenki. Najbardziej zapamiętałam tę o mamie zadumanej. Chodzi za mną czasami jak kot upominający się o mleko, więc nie omieszkam jej zacytować:
„Mama krząta się w kuchni od rana
Myśli wciąż o niebieskich migdałach
Gdy spytamy, co ugotowała
„Dziś dla was pieczeń mam z hipopotama!”
Ref.
Nasza mama, mama zadumana
Mama zadumana cały dzień
błądzi myślami daleko
codziennie przypala mleko
na łące zrywa kwiaty
i sól sypie do herbaty
Nasza mama niezwykła kucharka
Krokodyla wrzuciła do garnka
krasnoludek wpadł jej do sałaty
a w piecu piecze się zegarek Taty
Ref. Nasza mama…
Ten krokodyl co uciekł z ogródka
w przedpokoju chciał zjeść krasnoludka
choć zegarek czuje się fatalnie
lecz obiad był dziś bardzo punktualnie.”
Z tym krokodylem to leciutka przesada, ale krasnoludki potrafią płatać figle nie tylko w sałacie, a sól do herbaty, no cóż… nie tylko mamom zdarza się zaliczyć podobne wpadki. Może władzy rodzicielskiej nie zostaniemy z tej przyczyny pozbawione. A jaka jest ta „władza”? A właściwie jej podział między rodzicami. Może taka:
„Mamoooooooooo:
- Co będzie na kolację ?
- Gdzie jest moja torba ?
- Nie mam się w co ubrać!
- Kiedy będzie obiad ?
- Mogę iść do kolegów?
- Podpisz mi dzienniczek:)
- Widziałaś moją komórkę?
- Co z moim kieszonkowym?
- Kupisz mi nowe dżinsy ?
- Ta Mariola jest nienormalna!
- Nie idę dziś do szkoły!
- Uprasuj mi koszulę!
- Nie mam skarpetek!
- Nakarmisz psa?
Tatooooooooooo:
- Gdzie jest mama ?”
A może całkiem inna? Wszystko zależy od tego do jakich drzwi zapukamy. A tymczasem, w imieniu własnym i całej redakcji, kołatką szczerej życzliwości zastukam do wrót z życzeniami, by złożyć je mamom z okazji ich dnia. I tak, dla mam wszystkich – bez wyjątku – na Dzień Mamy i pozostałe dni w roku jedno życzenie, które zawiera w sobie kumulację tych pozostałych: BĄDŹCIE SZCZĘŚLIWE! A może już jesteście, tylko… same o tym nie wiecie? „ Bo ze szczęściem to rozmaicie bywa. Są szczęścia najrozmaitszego kalibru. Jest to ogromne, od którego człowieka roznosi i zapiera, a są małe, które dają Ci radość i uciechę. Powiedzmy, że robisz coś i wykonasz dobrze swoją robotę. To przecież też szczęście. Albo masz jakąś trudność i ją pokonasz. Czy wtedy nie czujesz, że zrobiłeś coś dużego? Albo jest pogodny wieczór, siedzisz w spokoju ducha i patrzysz na gwiazdy. I jest ci dobrze. Czy to nie małe szczęście?(…) Ze szczęściem to trochę tak jak z górami. Wspinasz się na szczyt i zdaje ci się, że jak go osiągniesz to będziesz szczęśliwy. Tymczasem drapiesz się, wspinasz mozolnie, stajesz na nim i nagle widzisz, że za tym szczytem jest jeszcze jeden, może jeszcze większy, wspanialszy i znowu idziesz po swoje szczęście. Zdaje się, że największe szczęście to dążenie do niego”.