W Lublinie rządzi… Bogucin
Przed dwoma tygodniami na stadionie przy ul. Rusałki porażki z ekipą z podlubelskiego Bogucina doznali zawodnicy rezerw Motoru Lublin, a dziś ich los podzielili piłkarze z ulicy Zembrzyckiej. W chłodne i deszczowe niedzielne przedpołudnie stanęły na naprzeciw siebie drużyny sąsiadujące ze sobą w górnych rejonach ligowej tabeli.
Dodatkowego smaczku tej rywalizacji dodawał fakt, że w przeszłośc,i szkoleniowiec lubelskiego Sygnału grał i trenował w Bogucinie.
Sentymenty sentymentami, ale na boisku trzeba było o tym zapomnieć i robić swoje, czyli grać tak, aby na mecie tegorocznych rozgrywek zameldować się na pozycji numer 5. Innych opcji nie było, pomimo tego, że do rozegrania pozostała jeszcze jedna kolejka spotkań rundy wiosennej.
My nie mamy szansy doścignąć czwartego w tabeli KS Ciecierzyn, a inna drużyna z gminy Niemce – Błękitni Dys będący za naszymi plecami też „nas nie dogoniat”
Jeszcze mecz nie rozpoczął się na dobrze , jeszcze większość zawodników nie zdążyła „powąchać” piłki, a miejscowy bramkarz musiał po raz pierwszy wyciągnąć piłkę z własnej bramki.
A stało się to po tym, jak w 3 min. spotkania Wojciech Gembka odegrał piłkę wzdłuż bramki do Konrada Sadowskiego, a ten sprytnym zwodem minął rywala i lekkim, ale mierzonym strzałem skierował piłkę do siatki obok prawego słupka.
W 33 min. swoją „setkę” miał Andrzej Bednara, ale będąc w dogodnej sytuacji pod bramką lublinian przestrzelił z najbliższej odległości.
Ta sytuacja powinna się śnić jeszcze długo temu doświadczonemu i bramkostrzelnemu pomocnikowi.
Zaraz potem pięknym i precyzyjnym podaniem popisał się Jacek Hołysz, który wypatrzył w polu karnym Sadowskiego, ale „Mara” zamiast strzelać na bramkę zdecydował się podać do lepiej ustawionego Bednary. Ten jednak przeniósł piłkę ponad bramką.
Druga odsłona meczu zaczęła się od natarcia piłkarzy Sygnału i tylko przytomna interwencja Mateusza Sędzielewskiego zapobiegła utracie bramki.
Po kwadransie gry, w kilkudziesięciosekundowym odstępie nastąpiły wydarzenia rozstrzygające losy dzisiejszych zawodów.
Najpierw, niemrawo reagującemu miejscowemu defensorowi piłkę odebrał „Mara” i po raz drugi wpisał się tego dnia na listę strzelców, a tuż po wznowieniu gry z linii środkowej na ryzykowne zagranie w obrębie własnego pola karnego zdecydował się Wojciech Zbytnik. W nieco kontrowersyjnej sytuacji sędzia główny pokazał na „wapno”, a jego egzekutor, strzałem w środek bramki, doprowadził do zmniejszenia rozmiarów porażki.
Po tym golu gospodarze ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków, ale obrona bogucinian spisywała się w tym dniu bez zastrzeżeń i większość ataków podopiecznych Marka Deca kończyła się przed polem karnym gości.
W doliczonym czasie gry „zapachniało” remisem, ale z konfrontacji sam na sam pomiędzy Sędzielewskim a zawodnikiem Sygnału zwycięską ręką wyszedł ten pierwszy.
Wraz z ostatnim gwizdkiem arbitra nad obiektem zasłużonego lubelskiego klubu rozniosło się chóralne „był, będzie, jest – Bogucin BeKaeS”.
W ten sposób piłkarze z Bogucina pożegnali się ze swoim byłym trenerem i grupą zziębniętych kibiców.
Reasumując, było to bardzo wyrównane spotkanie, w którym więcej szczęścia mieli przyjezdni kierowani przez doświadczonych – Hołysza, Bednarę, Wdowiaka i Kwiatkowskiego.
Za tydzień finał tegorocznych rozgrywek, przyjdzie więc pora na krótki, zasłużony odpoczynek i regenerację nadwyrężonych mięśni i stawów.
Sygnał Lublin – BKS Bogucin 1:2 (0:1)
Bramki dla BKS: Sadowski 3′, 59′
BKS Bogucin: Sędzielewski– Hołysz (61′ Kowalczyk), Włodowski, Kostrzewski, Zbytnik – Kwiatkowski, Bednara, Kowalski (86′ J. Rozwadowski), Wdowiak (77′ Drozd) – Gembka, Sadowski