Niespodzianki nie było
Gdyby w porównaniu dotychczasowych dokonań ligowych obydwu dzisiejszych rywali używać jedynie cyferek, to faworyt mógł być tylko jeden. I to murowany. Lider tegorocznych rozgrywek A Klasy – LKS Wierzchowiska poniósł w sezonie 2013/2014 zaledwie jedną porażkę – w meczu z rezerwami lubelskiego Motoru. Jednak jego przewaga nad drugim w tabeli GKS Niemce wynosiła przed tym meczem zaledwie 2 „oczka”. Jakaklolwiek strata punktów w kolejnych spotkaniach mogła oznaczać detronizację, dlatego cel ich dzisiejszej wizyty w Bogucinie mógł być tylko jeden – dopisanie kompletu do obecnego dorobku punktowego.
Piłkarze BKS mieli do wyboru: przystać na warunki przeciwnika, napisać własny scenariusz tego pojedynku albo liczyć na przysłowiowy łut szczęścia.
Z przebiegu gry można wnioskować, że wybrali ten trzeci wariant. Na ich tle piłkarze z Wierzchowisk zaprezentowali bardziej dojrzały i różnorodny futbol. W ich poczynaniach widać było dużo ruchliwości i zaciętości i jak przystało na lidera, to oni dyktowali tempo gry. Gospodarze mieli jednak w swym składzie Wojciecha Gembkę. W 7 min. przejął on piłkę przed polem karnym i bardzo sprytnie uwolnił się spod opieki dwóch obrońców. Po ich wymanewrowaniu umieścił piłkę w siatce obok interweniującego bramkarza. Sześć minut później do długiej piłki starał się wyjść bramkarz miejscowej ekipy Andrzej Wójcik, jednak zawodnik rywali sprytnym lobem zmusił go do wyjęcia piłki z siatki. Niedługo potem Gembka rozegrał identyczną akcję, jak ta z początku meczu, ale tym razem nie potrafił jej udanie wykończyć. Natychmiastowa odpowiedź gości była bardziej skuteczna i teraz to oni wyszli na prowadzenie. W 39 min. znowu wszystko zaczynało się od początku, a w głównej roli ponownie wystąpił Gembka, który powiązał nogi defensorom rywala i pięknym strzałem z okolicy 10 metra zdobył swojego drugiego gola w tym meczu.
Po przerwie goście jeszcze bardziej pokręcili tempo gry i w krótkim odstępie czasu dwukrotnie poważnie zagrozili bramce strzeżonej przez Wójcika. Najpierw w sukurs przyszedł mu słupek, a chwilę później futbolówka znów trafiła w obramowanie bramki, ale dobitka przyniosła już bramkowy efekt. Trzeba przyznać, że w tej sytuacji miejscowi obrońcy zachowali się niezwykle statycznie. Nie pomogła nawet obecność Jacka Włodowskiego, który w całym spotkaniu „wyczyścił” wiele podbramkowych zagrożeń.
Utrata prowadzenia nie obudziła poczynań gospodarzy, którzy w dalszym ciągu grali w jednostajnym tempie i niedokładnie. Poza tym brakowało komunikacji pomiędzy poszczególnymi formacjami. Szczególny zawód sprawiła linia pomocy.
Gdyby przyjezdni mieli tego dnia lepiej ustawione celowniki mogliby zdobyć kolejne bramki. Również golkiper BKS nie ułatwiał im zadania, a apogeum swych umiejętności zaprezentował w 78 minucie, kiedy to w ekwilibrystyczny sposób obronił potężny strzał z bliskiej odległości, przenosząc futbolówkę ponad poprzeczkę. Dwie minuty wcześniej dał on się jednak pokonać uderzeniem zza pola karnego.
W ostatnich fragmentach dzisiejszego pojedynku spore ożywienie w poczynaniach bogucinian wniósł Tomasz Wdowiak, szkoda tylko, że zameldował się na murawie tak późno.
W wielkanocną sobotę piłkarze BKS jadą do trzeciej drużyny w tabeli Aveniru i trudno przypuszczać, aby z trudnego terenu w Jabłonnie przywieźli jakiekolwiek punkty, choć „dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe”.
BKS Bogucin – LKS Wierzchowiska 2:4 (2:2)
Bramki dla BKS: Gembka 7’, 39’
BKS Bogucin: Wójcik – Włodowski, J. Rozwadowski (80 Adamczyk, Kostrzewski, Hołysz – Kwiatkowski, Drozd (76 Wdowiak), Kowalski, K. Zbytnik (65 Kowalczyk), Bednara – Gembka
Drugi zaplanowany na dziś mecz nie odbył się, ponieważ drużyna juniorów z Janowca nie przyjechała na zawody.
W tej sytuacji arbiter spotkania odgwizdał walkower dla gospodarzy.