Folwark w Bogucinie

Istotną rolę w XIX i XX-wiecznej historii Bogucina odgrywał folwark – symbol ziemiaństwa, dziś będący już tylko pojęciem historycznym. Funkcjonował on aż do wybuchu II Wojny Światowej. Do dziś są pośród nas Ci, którzy żyli i pracowali w majątku ziemskim, niebędącym już wtedy jednostką samodzielną, a jedynie częścią dóbr garbowskich – najpierw Bohdana Broniewskiego (zmarł w roku 1922), a następnie jego syna Zygmunta. Ich opowieści stanowią niezwykle cenne i zarazem wiarygodne źródło informacji o panujących tam warunkach i zwyczajach z okresu międzywojennego.

Jak wynika z wywiadów przeprowadzonych z pracownikami i mieszkańcami folwarku w Bogucinie – panią Genowefą Niezbecką (wrzesień 2006r.) i państwem Heleną i Bolesławem Tatarczak (luty 2007 r.), w miejscu, gdzie dziś mieści się Zakład Produkcji Kostki Brukowej (przedtem Kółko Rolnicze), znajdowały się budynki gospodarcze oraz budynek rządcy folwarku. Największym z nich była murowana obora o długości około 50 metrów. Hodowano w niej tzw. krowy opasowe, które na początku każdego roku skupowano od miejscowych chłopów celem ich utuczenia do dalszej odsprzedaży. Tym procederem trudnili się Żydzi, którzy znaczną część pochodzącego z tej działalności dochodu oddawali dziedzicowi z Garbowa. Przed nastaniem zimowych chłodów podtuczone krowy (ok. 50-60 sztuk) pędzono – nieistniejącą już drogą do Ługowa – na stację kolejową do Sadurek, skąd wagonami zabierali je odbiorcy.

Na podwórzu folwarcznym, zwanym gumnem, znajdował się też wysoki budynek przeznaczony do parowania kartofli, którymi karmiono krowy. Zdarzało się nierzadko, że takie parowane ziemniaki podkradały w celach konsumpcyjnych folwarczne dzieci.

Drugim budynkiem gospodarskim była drewniana stajnia wraz z przyległą do niej wozownią i pomieszczeniami remontowymi (stolarnia, ślusarnia itp.). Wśród stałych pracowników folwarcznych było ok. 30 rodzin, które w większości zamieszkiwały w pięciu czworakach, czyli budynkach o czterech izbach. Taka izba pełniła jednocześnie rolę kuchni, pokoju, łazienki i alkierza. Jeden z czworaków był murowany, pozostałe zaś drewniane.Obok nich znajdowały się niewielkie obory, w których trzymano własne krowy, świnie i kury. W czworakach usytuowanych po obu stronach drogi biegnącej do szosy warszawskiej (na wzniesieniu w pobliżu stawu) mieszkały ze swoimi rodzinami następujące osoby:

Czworak A, po wschodniej stronie drogi –

Marianna Sobiesiak, Michał Olender, Antoni Stańczyk, Marian Sadowski,

Czworak B, po wschodniej stronie drogi –

Piotr Sadowski, Antoni Jędrych, Stanisław Podlaś, Bolesław Duda,

Czworak C, po zachodniej stronie drogi –

Natalia Sim, Józef Stępnicki, Władysław Abramek, Katarzyna Daniel,

Czworak D, po zachodniej stronie drogi –

Aleksander Saba, Jan Drozd, Władysław Stańczyk i Antoni Kazanowski.

W czworaku E (murowanym) – obok dzisiejszego parkingu przy boisku sportowym BKS Bogucin mieszkali: Józef Paruch, Janina Kosior, Stefan Sikora i Aleksander Gwiazda.

Obok gumna, po drugiej stronie drogi znajdował się budynek, w którym rządca Jan Ścirka – druga po dziedzicu osoba w folwarku – miał swoją kancelarię oraz pokój i kuchnię. W pozostałych dwóch izbach mieszkały kolejne dwie rodziny (Aleksander Ciotucha i Helena Bilik).

Natomiast w pobliżu osady chłopskiej kolejne cztery – Józef Rzążewski, Karol Zarzeka, Kazimierz Stelmasiak i Zygmunt Wójcik.

Wzgórze od strony stawu pokrywał sad owocowy. Również drogi prowadzące od folwarku wysadzano drzewami owocowymi. I tak, odcinek do skrzyżowania z drogą prowadzącą z Bogucina do Kościoła otaczały drzewa wiśniowe, a drogę w kierunku na wschód czereśniowe. Jedynie droga do dzisiejszej tzw. szosy warszawskiej prowadziła wśród szpaleru rozłożystych lip, które to, jako jedyne z krajobrazu folwarcznego, (choć częściowo) zachowały się do dnia dzisiejszego. Natomiast droga od szosy warszawskiej, w kierunku Karolina, na odcinku kilkuset metrów wysadzona była akacjami.

Opisując majątek folwarczny warto zwrócić uwagę na to, jak on funkcjonował. Właściciele zazwyczaj nie zajmowali się osobiście zarządzaniem dobrami i organizacją pracy. Czynili to w ich imieniu dworscy urzędnicy. Codzienny przydział do poszczególnych robót w folwarku wyznaczał karbowy Józef Paruch, on też sprawował nadzór nad tym, aby ludzie dobrze pracowali.  Prace polowe nadzorował stróż polowy p. Wac, któremu powierzano również zabezpieczenie przed kradzieżą pozostawionych na polach płodów rolnych. Za uprawę buraków cukrowych odpowiedzialny był plantator Józef Rzążewski, a nadzór nad stawami sprawował Antoni Kazanowski. Nad całością zaś czuwał rządca folwarku – wspomniany Jan Ścirka. Nosił on miano wytrawnego gospodarza i był przez to szczególnie ceniony przez ówczesnego właściciela majątku. Opiekę nad końmi sprawowali fornale, a wśród nich wymieniane są nazwiska Antoniego Stańczyka, Aleksandra Ciotuchy, Bolesława Dudy i Michała Olendra. Do ich zadań należała zarówno pielęgnacja i karmienie zwierząt, jak i wykonywanie wszelkich prac polowych z wykorzystaniem zwierzyny. Każdy z fornali miał do dyspozycji po cztery konie.

Praca w folwarku rozpoczynała się bardzo wcześnie. Jej początek wyznaczał stróż, który latem już o godzinie czwartej rano pukał do okien izb zamieszkałych przez fornali.

Na terenach ziemskich uprawiano głównie zboże, ziemniaki i buraki cukrowe. Zebrane w żniwa snopy zbóż zwożono i składowano w pobliżu gumna, układając je w tzw. sterty, by w okresie zimowym wymłócić je i oddzielić ziarna od plew. Po żniwach przed garbowskim pałacem organizowano coroczne dożynki, na które delegowano najlepszych pracowników, w tym również z bogucińskiego folwarku. W nagrodę otrzymywali oni premie pieniężne, a uroczystości dożynkowe wieńczyła zabawa taneczna. Wśród śpiewów dożynkowych zapamiętanych przez mieszkańca wsi – Józefa Chabrosa słychać było również i takie:

za co fornal pije?

za ten garniec owsa, co ukradł kobyle.

Do ręcznych wykopków kartofli najmowano bogucińskie gospodynie, które zbierały je w tzw. ćwiercie – pojemniki nieco większe od dzisiejszych koszyków – a co dziesiątą ćwierćprzeznaczano, jako ekwiwalent za wykonaną pracę. Corocznie do sezonowych prac polowych przyjmowani byli pochodzący zwykle z odległych stron robotnicy najemni zwani bandosami. Mieszkali oni od wiosny do jesieni w niezwykle ciężkich warunkach, w pomieszczeniach, gdzie wcześniej przechowywano zwierzęta gospodarskie. Do szeregu prac polowych, szczególnie w okresie jesiennych wykopków zatrudniano także miejscowych chłopów.

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że obowiązywała reguła, aby wśród dworskich pól znajdowały się kępy dzikich krzewów (zwykle tarniny), które pozwalały znaleźć schronienie leśnej i polnej zwierzynie.

Przyjęcia i zwolnienia ze służby folwarcznej odbywały się corocznie do końca marca. Zwolniony robotnik otrzymywał od właściciela dóbr pismo polecające, które służyło, jako świadectwo pracy. Zwykle był to tzw. wilczy bilet uniemożliwiający znalezienie zatrudnienia u innych dziedziców, choć jego treść – z uwagi na powszechny analfabetyzm – często pozostawała tajemnicą trudną do odgadnięcia przez jego posiadacza.

Ostateczny kres wielowiekowej gospodarce folwarcznej położył dekret PKWN z 6 września 1944 r. o przeprowadzeniu reformy rolnej, dokonujący w sposób trwały i nieodwracalny zmiany systemu własności ziemskich.

Właściciele dóbr Zygmunt i Stefania Broniewscy przez całą okupację niemiecką wspomagali finansowo różne ugrupowania Polski Podziemnej, cały czas czynnie uczestnicząc w konspiracji. Generał Zygmunt Broniewski od listopada 1944 r. pełnił funkcję komendanta głównego Narodowych Sił Zbrojnych. Zagrożony aresztowaniem w sierpniu 1945 r. przedostał się do Francji. Żona usiłowała podążyć za nim, lecz aresztowano ją przy próbie przekroczenia granicy. Nie spotkali się już więcej. Przesiedziała w więzieniu 10 lat, w tym 4 w izolatce. Wyszła na wolność, jako osoba nieuleczalnie chora, w 1955 r. Jej mąż zmarł we Francji w 1949 r.

W skład bogucińskiego folwarku wchodziła również waga wozowa i punkt skupu buraków – wybudowane w roku 1920 na końcowym odcinku kolejki wąskotorowej, łączącej Bogucin z Cukrownią Garbów. Okazały budynek był przykładem jednego z nurtów architektury okresu międzywojennego, zwanego stylem dworkowym. W budynku znajdowało się również mieszkanie dla osoby sprawującą nadzór nad stacją. Początkowo zamieszkiwał tu Józef Rzążewski wraz z rodziną, a następnie Stanisław Lewandowski. Kolejka, jadąc od Cukrowni przez Zagrody, Mariankę i Garbów przecinała drogę Bogucin – Niemce w miejscu, gdzie krzyżuje się ona z drogą do Karolina i dalej skręcała w prawo, w dolinę między wzgórzami i obok stawów dochodziła do stacji końcowej. Tam znajdowała się rampa załadunkowa, na której gromadzono ogromne hałdy buraków cukrowych. Punkt skupu obsługiwał również okolicznych plantatorów, dowożących wozami konnymi buraki ze swych pól. Miejscowi chłopi najmowali się również do załadunku buraków na wagony kolejowe. Po II Wojnie Światowej obiekt został znacjonalizowany i od tej pory podlegał również upaństwowionej Cukrowni Garbów. Forma prowadzonej tu działalności pozostawała niezmienna, jeszcze przez wiele lat. W roku 1957 kolejkę wąskotorową zlikwidowano, a waga i skład buraczany eksploatowane były jeszcze do początku lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Obecnie w odrestaurowanym budynku – wpisanym na listę zabytków – mieści się zespół hotelowo – gastronomiczny o nazwie Dwór Lwowski. Obiekt ten swoim niepowtarzalnym wyglądem przypomina dziś tutejszym mieszkańcom o dawnej obecności znajdującego się nieopodal dworu szlacheckiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *