Gdzie ten Bogucin?

Drogowy bubel informacyjny przy zjeździe z S17 na starą „siedemnastkę” wciąż przysparza ogromnych trudności kierowcom przyjeżdżającym z daleka do naszej miejscowości. Ustawione znaki  informują o Garbowie i Jastkowie, a o Bogucinie, jak nie było do tej pory tak dalej nie ma nic. Pierwszy taki znak informacyjny znajduje się dopiero 2 kilometry dalej na zachód, w okolicy Dworu Lwowskiego. Kierujący się na wschód nigdy się nie dowie, że właśnie przejeżdża przez Bogucin. Dla kierowców miejscowych, znających drogi, ta sytuacja nie stanowi problemu. Ale przejezdni się gubią. I trudno się temu dziwić.

Już nikogo nie zaskakuje mina podróżnych błąkających się w okolicy Szkoły Podstawowej czy Lewiatana, szukających bogucińskich adresatów zamieszkujących okolice węzła. Odsyłani we właściwe miejsca odpowiadają ze zdumieniem: „Przecież my stamtąd przyjechaliśmy, tam jest Jastków”. Takie zdarzenia stają się codziennością.

Do tej pory nie udało się tej sprawy załatwić, ani tym bardziej ustalić urzędników odpowiedzialnych za ten stan rzeczy, a oni sami nagabywani odpowiadają, że dotychczasowe oznakowanie spełnia swoją rolę. Wobec obowiązujących w Polsce przepisów pewnie tak, ale wobec podstawowych zasad logiki – nie!

Zawodzi nasze prawo, które  na kierowców nakłada co rusz kolejne obostrzenia, a na poczynania drogowców przymyka oko.  Może gdyby w k.k znalazł się przepis, na który można by się powołać aby móc ukarać zarządcę za wadliwe / błędne / niezgodne z przepisami oznakowanie można by próbować wyegzekwować zmianę tego fatalnego oznakowania. A może po prostu GDDKiA wychodzi z założenia, że w Polsce i tak nikt nie patrzy na znaki.

Jak stwierdza NIK, powodem takiego stanu rzeczy jest niski poziom merytorycznego przygotowania urzędników decydujących o projektach organizacji ruchu. Aktualne przepisy nie określają wymaganych kompetencji osoby sporządzającej taki plan. Może więc wykonać go każdy. Dodatkowo urzędnicy sporządzający nieprawidłowe plany organizacji ruchu drogowego i samorządy nie dbające o prawidłowe oznakowanie dróg nie muszą obawiać się żadnych konsekwencji. Póki przepisy się nie zmienią, sytuacja raczej się nie poprawi.  Co najwyżej można liczyć na dobrą wolę zarządcy drogi, ale tej do tej pory nie widać.

Przybyszom pozostaje polecać Automapy, Yanosiki i inne nawigacyjne gadżety. Na przemyślane decyzje drogowych urzędników, ułatwiające kierowcom orientację w terenie, musimy jeszcze poczekać. A może potrzeba bardziej zdecydowanych działań administracyjnych, aby tę kwestię wreszcie uregulować?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *