Galopem przez 2017 rok.

Tak jak w latach poprzednich Stowarzyszenie Mój Bogucin zorganizowało kulig połączony z pieczeniem kiełbasek i zabawą taneczną na śniegu, którego niestety było tyle, co kot napłakał. Tym razem romantyczne okolice Nowego Gaju k. Wojciechowa zamieniono na lasy kozłowieckie. Niech nikogo nie zdziwi jak kolejną taką imprezę przeniosą pod Giewont.

Bogucińska Izba Regionalna już po raz czwarty gościła amatorów bożonarodzeniowych pieśni. Przy akompaniamencie tar, maglownic, pokrywek, drewnianych tłuczków i innych archaicznych akcesoriów domowego użytku; w blasku świec; w cieple bijącym ze starego kaflowego pieca rozległ się dźwięk kolęd i pastorałek. Śpiewano o Bożym Dzieciątku, o pasterzach, o gwieździe betlejemskiej, o nocy cichej i świętej. I o cudach. Lecz nie o tych, które stale obiecują nam politycy.

Było wszystko, co dobra impreza nieść ze sobą powinna. Taneczne pląsy i wygibasy na parkiecie w różnorakich rytmach od disco począwszy, po kankana, walczyka, poleczkę, rocka, rock and – rolla i na disco skończywszy. W taki oto sposób bawiono się na Balu Ostatkowym w Bistro Podolance. Kto nie był niech żałuje, wszak nie od dziś wiadomo, że kto pije ostatki jest piękny i gładki.

Bogucin, to nasz wspólny dom, o który należy się troszczyć. Taka dbałość powinna być obowiązkiem nas wszystkich. Powinna, ale nie zawsze jest. W akcji sprzątania wioski już od paru lat biorą udział te same osoby. Można policzyć je na palcach jednej ręki. Chociaż, w tym roku udało się zwerbować dwóch bardzo młodych i prężnych pomocników. Niby sprzątanie nikomu jeszcze nie zaszkodziło, ale niektórzy wolą nie ryzykować.

Pod koniec kwietnia w budynku Szkoły Podstawowej w Bogucinie miała miejsce oficjalna promocja tomu poezji Zofii Abramek – „Sercem pisane”. Autorka mówiła o sobie, że „pisze co myśli, pisze jak czuje. Kto chce niech czyta – nie krytykuje”. Chciałaby również, aby tym co pisze nikogo nie dotknąć, nikogo nie obrazić, żeby nikomu nie sprawić przykrości. A my możemy dodać o niej: wprawdzie wzrostem – mała, ale sercem – wielka!

Miesiąc później ukazała się „Historia piłką pisana”, barwna gawęda oparta na faktach – niby o sporcie – ale tak naprawdę o ludziach, ich pasji, determinacji i czymś co dzisiaj już ciężko spotkać – o chęci działania dla dobra wspólnego. Żeby było jasne – działania za darmo i bez żadnego przymusu.

Pozostając w kręgu tematyki piłkarskiej informujemy, że 24 czerwca na boisku w Bogucinie rozegrany został IX Memoriał oldbojów ku czci pamięci zmarłych piłkarzy i działaczy miejscowego klubu. W tym roku odnotowano rekordową obsadę, a przybyło na niego wielu „starszych panów”, którzy jeszcze nie zapomnieli jak się gra w piłkę. Choć szron na głowie, i nie to zdrowie, to w sercu wciąż BKS.

Dziecięcy Zespół Pieśni i Tańca „Bogutki” doskonali nie tylko artystyczne rzemiosło. Wraz z końcem roku szkolnego jego członkowie udali się do Centrum Dobrego Wychowania w Motyczu Leśnym by kształtować w sobie prawidłowe nawyki poprzez udział w specjalnych grach, konkursach, zabawach i zajęciach tanecznych. Miejmy nadzieje, że nabyte (dobre) maniery zaprocentują u młodych tancerzy w przyszłości. Zwłaszcza w sytuacjach kiedy partnerzy będą im deptać po palcach.

Festyn Sportowo – rekreacyjny doczekał się kolejnego jubileuszu. To już dziesiąta impreza tego typu. Pięć z nich odbyło się w latach 90. ubiegłego stulecia. Dopisała pogoda, choć prognozy były mało optymistyczne. Dopisali też uczestnicy i zaproszeni goście, a organizatorzy sprezentowali dzieciom darmowe dmuchańce, zaś młodzieży i starszym liczne pokazy, konkursy, występy i zabawę taneczną pod gołym niebem. Same plusy dla organizatorów. Plusy dodatnie.

Mniej szczęścia mieli organizatorzy ubiegłorocznego święta plonów. Aura niemal zupełnie storpedowała wysiłki mieszkańców Meszna – gospodarza dożynek, który przygotował na tę okazję wyjątkową oprawę. A tu lało jak z cebra i na dodatek panował przenikliwy chłód. Jak pech, to pech – nawet bogucińskiego wieńca nie ominął. Znów, jak przed rokiem tylko i aż trzecie miejsce ex aequo.

We wrześniu zebranie wiejskie dokonało podziału funduszu sołeckiego. Tym razem kasy do podziału było więcej niż zwykle, więc wszyscy dostali ile chcieli, i jeszcze sporo zostało. A że na koniec zabrakło na najważniejsze potrzeby dla wsi, to i tak każdy wyszedł zadowolony. Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają. Ale to się tylko tak mówi.

Do Izby Regionalnej zawitało Radio Lublin – z niezwykle sympatyczną panią redaktor i z satelitarnym wozem transmisyjnym. Panie z KGW przygotowały na tę okazję regionalne potrawy, których nazwy pamiętają już chyba tylko one same. Serwowano „prośnioki” i „kluski przednówkowe”. Na stole znalazły się też pierogi z serem i ryżem, rogaliki z dżemem i serem, chleb własnoręcznie wypieczony, swojski smalec, placek jaglany i drożdżowy, sałatka „na winie” z oscypkiem. Opracowały się nasze kobitki, oj opracowały. Tak jakby nie wystarczyły coca-cola i chipsy…

Ubiegłoroczna runda jesienna rozgrywek piłkarskich lubelskiej A Klasy zakończyła się wyjątkowo późno. Wszystko przez kapryśną aurę. Zawodnicy BKS Bogucin w stawce 14 drużyn zajęli ostatecznie 10 miejsce. Jedni odczuwają z tego powodu niedosyt, inni zaś próbują przekuć ten wynik w sukces. Może nie tyle sportowy, co organizacyjny. Jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

O absurdalnym oznakowaniu węzła znajdującego się w ciągu drogi S17 pisaliśmy wielokrotnie. Tym razem sprawą zajął się poseł ruchu Kukiz’15 Jakub Kulesza zmuszając odpowiedni resort w rządzie Beaty Szydło do przyjrzenia się tej kwestii. Mieliśmy nadzieję, że ministerialni urzędnicy przyjrzą się rzetelnie zgłoszonemu problemowi, tym bardziej, że ostatnio mówi się tak wiele o naprawie systemu polskiego prawa. Niestety po raz kolejny doczekaliśmy się pokrętnych odpowiedzi, całkowicie mijających się z prawdą. Zupełnie jak w epoce „wicie, rozumicie”.

11 komentarzy

  1. Po pierwsze pisze:

    Panie Krzysztofie! Po pierwsze.
    Jakim prawem finansując tę stronę z publicznych pieniędzy atakuje Pan inne stowarzyszenie z tej samej wsi?
    Wiadomo, że „Mój Bogucin” otrzymał pieniądze na stroną z funduszu sołeckiego.
    Jak Pan chce wypisywać takie rzeczy, proszę założyć sobie własną stronę i pisać za własne pieniądze, a nie za publiczne.

  2. Po drugie pisze:

    Kto Pana upoważnił do ataków na BKS na stronie stowarzyszenia „Mój Bogucin”
    Czy prezesowa stowarzyszenia i inni członkowie stowarzyszenia „Mój Bogucin” zgadzają się na atakowanie BKSu?
    Strona internetowa Bogucin.net finansowana ze środków publicznych ma służyć wszystkim mieszkańcom.

  3. Po trzecie pisze:

    Jeżeli pisze się krytyczne uwagi o innych osobach czy stowarzyszeniach, to trzeba umożliwić im udzielenie odpowiedzi, przynajmniej w komentarzach. Na stronie bogucin.net komentarze, które nie zgadzają się z tym, co Pan napisał nie są publikowane.
    Jak więc można odnieść się to treści artykułu? To nie jest poważne traktowanie mieszkańców. Albo rozmawiamy i wymieniamy poglądy, albo to jest jednostronna tuba towarzystwa wzajemnej adoracji.

  4. Po czwarte pisze:

    Gdy trzeba skrytykować lokalną władzę, to mówi Pan, że nie zajmuje się polityką. Ale w rząd Beaty Szydło Pan uderza bez problemu? Czyli zajmuje się Pan tu polityką!
    Temat nazwy węzła w Bogucinie był spaprany za rządów PO-PSL. Jakoś wtedy nie pisał Pan krytycznych artykułów o rządzie Tuska czy Kopacz? To jak to z Panem jest?

  5. Po piąte pisze:

    A jak się zmienił Pana punkt widzenia i jak jest zależny od punktu siedzenia? Kiedyś Pan krytycznie wypowiadał się o wójcie w kontekście BKS i mówił, że niesprawiedliwie dzieli środki i że dzieli ludzi. Jest nawet nagranie na sesji na ten temat jak Pan się wypowiada w ten sposób.
    A teraz, gdy przydałoby się robić na tej stronie edukację samorządową i tłumaczyć ludziom zasady życia publicznego oraz podstawowe wymogi takie jak jawność, szczególnie finansów oraz podmiotowe traktowanie obywateli, to Pan milczy. Rząd urzędników PiS pan krytykuje a na krytykę lokalnych urzędników Pana nie stać! Takk się zmienił punkt siedzenia i punkt widzenia? Cóż takiego się stało?

  6. Po szóste pisze:

    Honor i przyzwoitość podpowiadają Panie Krzysztofie, że jak się bierze zlecenia od gminy czy jest się takim czy innym beneficjentem układu, to nie krytykuje się osób, które ten układ zwalczają. Dopuszczając się tego wygląda Pan tak, jakby działał na zlecenie tego, kto daje zlecenia gminnych prac. Wiadomo, że atakując obecny zarząd BKS uderza Pan między innymi w wydawcę Naszego Garbowa, który patrzy wójtowi na ręce.

    Zasada jest taka. Albo biznesik z gminą, albo „dziennikarstwo”. A jak chce się i jedno i drugie, to jest to, co jest czyli faktyczne stawanie się kanałem oddziaływania intencji władzy, która atakuje tych, którzy chcą ją kontrolować.
    To na razie tyle.

    Proszę mieć odwagę do opublikowania tych komentarzy tak jak miał Pan odwagę do ataków na zarząd BKS czy urzędników Beaty Szydło. Na pisanie prawdy o wójcie już brakło Panu odwagi.

  7. Krzysztof Flisiak pisze:

    Robercie, daję Ci słowo honoru, że otrzymasz wyczerpujące odpowiedzi na wszystkie postawione tu pytania i zarzuty. Jednak z uwagi na zapowiadane na następny tydzień Walne Zebranie BKS Bogucin dyskusja zostanie odłożona ponieważ spora część tematów, które tu poruszyłeś zostanie właśnie tam omówiona w obecności całego grona zarządu, zawodników i sympatyków klubu, o którym zawsze będę powtarzał, że jest moim dzieckiem i nigdy się od niego nie odwrócę. Każdy, kto mnie zna, wie doskonale, że nigdy nie uciekam od trudnych rozmów – wręcz przeciwnie, najczęściej to ja jestem ich inicjatorem. Nie zabieram tylko głosu w dyskusji osób tchórzliwych, kryjących się na Twoim prywatnym portalu NaszGarbow.pl za maską anonima. Proszę zatem o wyrozumiałość i cierpliwość. A do tego czasu, w porozumieniu z redakcją bogucin.net, zamykam przedmiotową dyskusję.

    • Robert pisze:

      Widzisz Krzysiek, odpowiadasz tylko ogólnie na konkretne zarzuty i od razu próbujesz odwrócić kota ogonem. Moim zdaniem właśnie unikasz trudnych tematów i nie rozmawiasz otwarcie. Nie publikujesz komentarzy ani niczego co trudne dla lokalnej władzy. To unikanie trudnych tematów.

      Teraz opublikowałeś komentarze bo w końcu zostałeś do tego przymuszony wiedząc, że jest naszgarbow.pl , gdzie rozmowa będzie mogła być kontynuowana.

      Jeszcze raz powtarzam. Nie masz prawa atakować innych ludzi działających społecznie w tej samej wsi. Jest to wstrętne. Nie ma tu znaczenie czy byłeś ojcem, jak to sobie przypisujesz, czy tylko współtwórcą BKSu w przeszłości.

      W zeszłym roku w ramach wolontariatu ludzie z BKS przepracowali 500 godzin przy braku wystarczającego wsparcia ze strony gminy. I ty śmiesz tutaj wypisywać, te swoje prywatne wymysły, że BKS ma mniej kibiców?

  8. Robert pisze:

    Kilka dni temu pod tym artykułem opublikowałem taki komentarz-prośbę, której nie dopuściłeś.

    „Kolejny, wpleciony mimochodem, atak na BKS.
    Krzysztofie, daj już spokój”

    Prosiłem też kilkukrotnie SMS-em ciebie i Monikę Kamińską, która przecież odpowiada, za to co tu się dzieje, żebyście usunęli te złośliwości w stosunku do BKSu i żeby zakończyć te twoje wybryki pokojowo. Żadnej reakcji z waszej strony. No ludzie tak się nie robi.

    Krzysiek, za kilka dni możesz kandydować do zarządu BKS na moją funkcję skarbnika. Bardzo chętnie ci ustąpię miejsca. Nie jestem zachłanny na funkcje, stanowiska i jak mawiał klasyk na „listek chwały”. Proszę bardzo. Jeżeli jesteś gotowy zostać skarbnikiem i jeżeli oczywiście cię chłopaki wybiorą to od razu mówię, że rezygnuję. Po 2 latach otrzymasz klub bez długów, z opłaconymi rachunkami, jasno i przejrzyście rozliczany i z dodatnim kontem na koniec roku. Czy to się kiedyś w przeszłości udało jakiemukolwiek zarządowi?

    Pozdrawiam i jeszcze raz podkreślam: NIE ATAKUJ BKSu, nie atakuj ludzi, którzy działają społecznie i chcą zrobić coś dobrego.

  9. Robert pisze:

    Krzysztofie, nadal czekam na opublikowanie komentarzy. Mówisz o tym, że nie unikasz trudnych rozmów a blokujesz zwykłe komentarze. To jest „Giewont obłudy”

    • Krzysztof Flisiak pisze:

      Obiecałem odpowiedzieć, więc odpowiadam.
      Po pierwsze i po drugie: Nie wydano jeszcze ani jednego grosza ze środków wiejskich na utrzymanie serwisu „Bogucin.net”. Przez ostatnich kilka lat część kosztów utrzymania serwisu pokrywałem z własnej kieszeni. Tyle ode mnie. Reszta pytań jest skierowanych do kierownictwa stowarzyszenia „Mój Bogucin”, które – mam nadzieję – również zabierze tu głos. Jeśli natomiast chodzi o mój ostatni artykuł napisany po zakończeniu sezonu BKS, chcę powiedzieć, że skonsultowałem go z ponad 20 kibicami i zawodnikami, w tym z połową zarządu BKS. Nikt, kto przeczytał ten artykuł nie postawił mi zarzutów o atakowaniu klubu. Powtarzam: NIKT! Jesteś jedyną osobą, która widzi to inaczej. Wszyscy odebrali to jako konstruktywną krytykę. Uznano, że właśnie w taki sposób powinno się przedstawiać rzeczywistą sytuację klubu – pisać pozytywnie, kiedy sprawy idą w dobrym kierunku, ale reagować na zjawiska negatywne. Odebrałem wiele pochwał za wstawiennictwo się za młodym pokoleniem tutejszych piłkarzy pomijanych przy ustalaniu składu wyjściowego. Tylko przez Ciebie zostałem za to potępiony.

      Po trzecie: Nie blokujemy niczyich wypowiedzi. Twój komentarz, który nie został opublikowany trafił do śmieci, wyrzucony przez wtyczkę Akismet, która ma chronić nasz serwis przed spamem.

      Po czwarte: Ludzi nie interesuje, kto jest mniej, a kto bardziej odpowiedzialny za bałagan na węźle S17 w Bogucinie. Rządy się zmieniają, a sytuacja dalej pozostaje nie załatwiona. Obecnie rozwiązaniem sprawy zajął się Krzysztof Kowalczyk z Bogucina, przedstawiciel Ruchu Kukiz’15 i to jemu będziemy kibicowali.

      Po piąte: Mój punkt widzenie pozostaje niezmienny. Można być krytycznym wobec zachowań władzy, ale nie można skupiać się jedynie na nieustannej i nachalnej krytyce. Można to robić, tylko wtedy kiedy występuje się prywatnie, ale wciąganie klubu sportowego do wojny z gminą jest wielkim grzechem osoby, która to robi. Moim zdaniem można o wiele więcej osiągnąć zastępując język nienawiści językiem dialogu. Wojna w każdym przypadku rujnuje. Tak to widzę.

      Po szóste: Z wielkim obrzydzeniem czyta się teksty o „biznesiku z gminą”. Odpowiem tak: każdy przedsiębiorca prowadzący działalność gospodarczą i płacący podatki ma prawo przystępować do przetargów i odpowiadać na zapytania ofertowe. I ja też z tego prawa korzystam. Tu nikt nikomu łaski nie robi. Wygrywa ten, który zaoferuje najniższą cenę usługi. Takie jest prawo rynku. Dopiszę, że na stanowisku elektryka w gminie Garbów pracowałem w końcówce lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia za czasów wójta Z. Niedbały, pełniąc jednocześnie funkcję prezesa BKS i nikt mi z tego tytułu nie czynił zarzutów.