„Chcesz pokoju, szykuj wojnę” – Paintballowa sobota mieszkańców Bogucina. Zakończenie lata 2013.

Motto

„Kochany lud polski, choć umiłował pokój, to przecież nie brak mu waleczności i bitności,

i orężem się nie brzydzi, ani go lęka,

a gdy miara krzywd się przeważa, z męstwem i poświęceniem po niego sięga.”

(autor nieznany)

Około godziny 17 tej przybyliśmy na nasz ćwiczebny poligon znajdujący w okolicach Woli Przybysławskiej, która, ze względu na zalesienie, ma chyba najlepszy w gminie potencjał partyzancki.

Po szkoleniu i wstępnym oswojeniu się z bronią i zdobycznymi poniemieckimi mundurami, podzieliliśmy się na dwie drużyny, które miały na siebie nacierać i zdobyć wiszącą pośrodku placu boju flagę. W czasie zajmowania pozycji w jednej z drużyn miał miejsce nietypowy incydent. Otóż dwóch żołnierzy chciało zabrać ze sobą po nietypowym dla gry pocisku. Jeden z nich zawierał brązową farbę, a drugi, co bardzo oryginalne jak na paintball, farbę bezbarwną, która choć niewidoczna, ścina z nóg każdego, kto zostanie nią trafiony, nie zostawiając przy tym śladu na kombinezonie. Ciekawe. Dopiero interwencja reszty drużyny, skłoniła dwóch żołnierzy, choć nie od razu, do pozostawienia nieprzepisowej amunicji w obozowisku.

Walka w końcu się rozpoczęła. Ponieważ jedna z drużyn walczyła pod słońce, tuż po rozpoczęciu pierwszego starcia, jakiś szybki przedstawiciel przeciwnej drużyny, zanim ktokolwiek zdołał się zorientować, pokonał sprintem 50 metrowy odcinek kradnąc bez wystrzału flagę i szybko wycofując się na z góry upatrzone pozycje. Rozsierdziło to oślepioną przez słońce drużynę, która choć nic nie widziała, natychmiast z impetem natarła na wroga strzelając w stronę słońca. Oczywiście od razu padło wielu rannych, którzy podnosząc rękę sygnalizowali trafienie i zgodnie z regułami, odchodzili na chwilę z gry. Niestety, zdarzało się tak, że taki „ranny” podnosząc rękę i powstając dostawał pośród bitewnego szału kilka dodatkowych trafienio-sianiaków. Cóż, wojna to wojna. Po wyczerpaniu amunicji i sił zakończyła się pierwsza sesja, której zwycięzcami zostali ogłoszeni, ci którym pomagało słońce. Po odpoczynku i żywej wymianie wrażeń oraz po otarciu farby rozpoczęła się druga sesja bojowa. Tym razem flaga, prawie bez wystrzału, została zdobyta przez przeciwną drużynę. Z tym, że żołnierz, który ją wykradł, również osłaniany promieniami zachodzącego słońca, od razu schował ją pod mundur i kontynuował natarcie i ostrzał zza jednej z licznych osłon, które znajdowały się na całym wojennym terenie. Znowu było wiele trafień i emocji. Szala zwycięstwa chyliła się raz na jedną, raz na drugą stronę. Na koniec jednak zwyciężyli ci, którzy napierali ze słońcem, co jest bardzo pouczające i może się przydać w normalnym pokojowym życiu. Całość konkurencji zakończyła się więc wynikiem 1:1.

IMG_083800290028

Razem, na powierzchni około 1 ha,  wystrzeliliśmy 7500 kolorowej amunicji. Po około 500 sztuk na żołnierza. Mimo tak gęstego gradu kul, nikomu nic się nie stało, oprócz niegroźnych siniaków, których trudno uniknąć w jakiejkolwiek grze sportowej. Najmłodsi uczestnicy mieli odpowiednio 11,12 i 13 lat. Świetnie zabezpieczali tyły, osłaniając z ukrycia, swoich tatusiów, którzy dzielnie walczyli w pierwszej linii. Taka quasi bojowa sytuacja pomaga odświeżyć naturalną hierarchię posłuszeństwa, gdzie młodego człowieka nie trzeba już, jak w warunkach pokojowych, teoretycznie a przez to, często bezskutecznie, przekonywać, kto tu realnie rządzi, rodzice czy dziecko. Na polu bitwy, pod naporem wroga, chłopcy w mig zrozumieli, że to jednak ojcowie są ojcami, a oni tylko słabszymi synami i że, póki co,  mają oni być posłuszni starszym, gdyż brak posłuszeństwa natychmiast może się skończyć farbo-siniakiem. Zdając sobie z tego sprawę, starannie dobierali sobie dalsze terenowe pozycje…

Okazało się, że bliskość kontaktu z ziemią, trawą, okopami, schronami i przeróżnymi osłonami, intensywny ruch fizyczny polegający na bieganiu, chowaniu się, padaniu i czołganiu, są świetnym sposobem na oderwanie się i zapomnienie na kilka chwil o codziennych obowiązkach. I choć wielu z nas ma prawdopodobnie drobne siniaki i otarcia, z pewnością, po zakończeniu bojów, poczuliśmy się zrelaksowani i psychicznie odprężeni, o czym świadczyły ożywione rozmowy i opowiadania, każdy o swoich bitewnych przewagach. Jak to po wygranej bitwie…

Jak zwykle pogoda dopisała znakomicie i po części bojowo sportowej czy poligonowej, nastąpiła część obozowa, w czasie której uczestnicy kontynuowali wymianę wrażeń i wzajemne obdarowywanie się silnie wzmocnioną przez całą tą kolorową  wojnę witalnością. Przy ognisku, przy prostym żołnierskim poczęstunku, ubogaconym jednak dzięki naszym gospodyniom, miłymi, również najczęściej kolorowymi dodatkami, bitne opowieści trwały do wieczora, po czym bogucińskie wojsko wsiadło do swoich gazików i powróciło z gościnnej dla nich Woloprzybysławiej Ziemi na ich ukochaną Ziemię Bogucińską.DSCN3625

IMG_085900080049

Całe to wojenne zajście potwierdziło jeszcze raz wielkie bojowe znaczenie Woli Przybysławskiej, która razem z Bogucinem, należy do największych sołectw w gminie, z czego nasi sztabowcy z pewnością wyciągną odpowiednie wnioski. Warto byłoby sie połączyć się lokalnymi siłami mundurowymi czyli z „wojownikami ognia”, których potencjał wzmocniłby z pewnością nasze bojowe pozycje.

IMG_085300140043

Stare rzymskie powiedzenie mówi: „Chcesz pokoju, szykuj wojnę”. Jeżeli nie chcesz, aby cię byle kto napadał, to nie dawaj mu do tego pretekstu swoją słabością i nieprzygotowaniem. Prawdziwość starożytnej zasady potwierdziły nasze sobotnie, słonecznie kolorowe boje, w których ten mniej ucierpiał, kto się szybciej ruszał, lepiej chował, skuteczniej wypatrywał wroga i celniej strzelał. Czołem Ojczyźnie! Dziękujemy za świetną zabawę i czekamy na kolejne wspólne imprezy. Czas już organizować powitanie jesieni.

 

12 komentarzy

  1. mirka pisze:

    Widać że zabawa była udana-gratulacje!

    Szkoda że niektórzy ten sport traktują jako zagrożenie życia…

  2. Robert pisze:

    Szkoły powinny obowiązkowo dla chłopaków i dla chętnych dziewcząt organizować taką sesję bojową w ramach przysposobienia obronnego. Super!!

  3. bett pisze:

    Może się urzędnikom gminnym otworzą oczy gdy zobaczą (miejmy nadzieję) jak wspaniałay jest ten sport.

  4. Robert pisze:

    Na festynie Wspólnoty Garbowskiej miało być tylko strzelanie do tarczy, a i to okazała się dla władz za dużo. Najwyraźniej mają wysypkę na harcerzy i Sokoła bo im się to kojarzy z ruchem patriotycznym i żołnierzami niezłomnymi. Niedługo okaże się, że nie można będzie obchodzić rocznic patriotycznych.

    Wczoraj dzwoniłem od pana wójta i chciałem o coś zapytać, ale odpowiedział mi „ja nie będę z panem rozmawiał” i odłożył słuchawkę. Mi w głowie się nie mieści taka urzędnicza pogarda do mieszkańca. Czy wraca komuna? W tym miejscu wstrzymam się z dalszym komentarzem.

    • uprzejmy z zagrod pisze:

      Ja kiedyś dzwoniłem do wójta i to kilka razy i nigdy mnie tak nie potraktował, więc trudno mi uwierzyć w pańskie opowieści. Z drugiej strony, nie dziwię się, jeśli to prawda, bo pan od kilku miesięcy jest bardzo nieuprzejmy nie tylko dla pana Kazimierza, ale też dla wielu innych osób. I skończy pan z tym pitoleniem o komunie, bo pan komune to chyba najlepiej zna z telewizji. Pan się tak czepił wójta jakby panu krzywde zrobił. Teraz szuka pan czego się czepiać to nawet obchodzenia świąt. Firlej na trzeciego maja był w Garbowie, a ….. grzał tyłek w Grecji. To WSZYSTKO idealnie podsumowuje.

      • Robert pisze:

        Panie uprzejmy z zagród. Proszę powiedzieć w jakiej sprawie pan dzwonił? Niech pan zadzwoni w sprawie kupowania wody od Enekoinwest SA. Zobaczymy czy będzie pan tak miło przyjęty. Czekamy na pana relację.

        Sprawa życia obywatelskiego to sprawa konkretów, które wychodzą nie wtedy gdy wszyscy na około bezkrytycznie od 10 lat kadzą władcy, albo cicho siedzą bo się nie wiadomo czego boją, ale sprawa kontroli władzy przez obywateli i egzekwowania zgodnego z prawem i gospodarnego zarządzania gminą. A tak nie jest. Jeżeli dla pana kontrola władzy jest przejawem bycia nieuprzejmym, to znaczy, że nie rozumie pan podstaw normalnego życia obywatelskiego i nie mamy za bardzo o czym mówić. Zapraszamy do edukacji.

        Odnośnie komuny to wiem, co mówię. Sam jej doświadczyłem gdyż urodziłem się w roku 1970 i zresztą jest ona obecna w Polsce nadal. Rzucanie słuchawką przy rozmowie z dziennikarzem to właśnie jej przejaw. Tak samo jak pogarda do ludzi, brak odpowiedzialności urzędników państwowych, niezdolność do dyskusji, próba wykluczania grup patriotycznych – tak robili komuniści po wojnie i przez cały PRL. U nas widać niestety podobne rzeczy. 11 lat siedzenia cicho jak mysz pod miotłą nie dało żadnego efektu z wyjątkiem rozwydrzenia władzy i zupełnego poczucia bezkarności. Czy wy myślicie, że będziecie rządzić do 80-tki? Dajcie szansę młodszym nie związanym historią współpracy z PSL-em czy SLD.

        A odnośnie Świąt, to w rocznicę Powstania Warszawskiego na budynku Urzędu nikt nie wywiesił nawet flagi. Dłuższy temat panie „uprzejmy”.

        • uprzejmy z zagrod pisze:

          Dzwoniłem kilka lat temu w sprawie drogi i troche później w sprawie oświetlenia. W sprawie wody to ja proponuje żeby pan zadzwonił do Niedbały i kolegów i niech pan się zapyta jak prywatyzowali cukrownię, że ją szkopom oddali. Jak pan zda relację z tej rozmowy to ja zadzwonię do Pana Firleja i zapytam się o ten ekoinwest.
          Pan jest samozwanczym dziennikarzem i kontrolowanie władzy w pana wykonaniu to kpina, cyrk.
          Przecież to widać gołym okiem z czyjego mocowania pan działa. Niedbała cacy, Firlej be, chociaż w rzeczywistości jest na odwrót.
          Odnośnie komuny to wychodzi, że miał pan w 1981 roku 11 lat więc cytując postać z serialu „w d**ie żeś pan był i g***o żeś pan widział”. Teraz to mnóstwo jest nawet trzydziestoletnich specjalistów od prlu i weteranów drugiej wojny urodzonych w latach czterdziestych.
          Widzę, że bardzo się panu spieszy do stołka radnego, wójta, może wojewody? Samo zobaczenie komuny to nie jest doświadczenie, a pan kreuje się na więźnia politycznego.

          • Robert pisze:

            stołka radnego…? panie uprzejmy. nie widziałem, żadnych stołków radnych. Raczej dużo pracy bez wynagrodzenia za to z poniżaniem, gdy któryś chce coś naprawdę zrobić, a nie tylko podnosić rękę razem z władcą.

            moglibyśmy usunąć ten komentarz, ale w sumie niech ludzie widzą z kim mamy do czynienia. sami sobie najbardziej szkodzicie tym, co mówicie. czy wy myślicie, że zatrzymacie dialog społeczny, rozwój wspólnoty, zamkniecie w swoich segregatorach aktywność społeczną?

            panie uprzejmy, pan powie coś jeszcze zabawnego, ma pan swobodę, proszę pokazać jeszcze więcej na co pana tu stać.

            /odnośnie cukrowni niedługo opublikujemy artykuł/

      • cenzura? pisze:

        Dlaczego nazwisko pana Zdzisława Niedbały zostało wycięte przez cenzora? Przecież to prawda, że Zdzisław Niedbała trzeciego maja 2013 roku grzał cztery litery w Grecji na wycieczce pt. Antyczna przygoda.

        • Robert pisze:

          o to pan dopiekł panu Niedbale, że na pielgrzymkę pojechał śladami św. Pawła po Grecji z młodzieżą z Sokoła. Straszne przewinienie!

          • cenzura? pisze:

            Szlachetny panie! Pan Zdzisław Niedbała pojechał na wycieczkę, która w ofercie biura podróży Avitur nazywała się „Antyczna przygoda”, a nazwa „Śladami św. Pawła” została nadana dla bogobojnego wydźwięku tego czysto rekreacyjnego wyjazdu. Ze świętym Pawłem wyjazd miał wspólny chyba tylko punkt mównicy, z której głosił dobrą nowinę. Reszta to zwyczajna wycieczka do południowego kraju.
            Nawiedzanie grobu Agamemnona, wizyta w świątyniach Zeusa, Ateny, Apollina. ZAISTE WYCIECZKA ŚLADAMI ŚWIĘTEGO PAWŁA.
            A prażenie się trzeciego maja w Termopilach i dorabianie do tego ideologii patriotycznej to już niezła hucpa.
            Gdybym mniej poważnie traktował moją wiarę to bym się za pana pomodlił, ale myślę, że panu wystarczą odpowiednio dobrane leki.

  5. Robert pisze:

    Panie Cenzura, proszę wybaczyć, ale ośmiesza pan się tutaj próbując wrzucić temat zastępczy.

    Avitur robi od lat zarówno kolonie, wczasy jak i wycieczki krajoznawcze i pielgrzymki. Wystarczy wejść na stronę wwww. Proboszczowie często korzystają z tego biura. 21-22 jest pielgrzymka do Lichenia, Torunia – Radio Maryja oraz do św. Józefa w Kaliszu, którą organizowało Koło Przyjaciół Radia Maryja i Wspólnota Garbowska oraz Sokół. Jest jeszcze kilka wolnych miejsc.

    A odnośnie opalania się itp.. zarzutów, to pan wybaczy, że mu nie odpowiem, ale to już poniżej poziomu. Jak pan chce o tym pogadać to pan pisze na adres [email protected] Nie musi pan zajmować nas wszystkich tymi pan wybaczy, wyssanymi z palca bredniami. Bez urazy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *