O policjantach – żarty i dowcipy
- Do leżącego na ławce mężczyzny podchodzą policjanci. Jeden z nich mówi:
– Dokumenty poproszę.
– Nie mam – odpowiada mężczyzna.
Policjanci na to:
– No to idziemy!
– No to idźcie!
- Policjant zatrzymuje ciężarówkę:
– Po raz kolejny panu mówię, że gubi pan towar.
– A ja po raz kolejny panu odpowiadam, że jest gołoledź, a ja jeżdżę piaskarką.
- – Otwierać! Policja!
– Nie zamawialiśmy policji, tylko prostytutki!
– Ale to sąsiedzi nas wzywali!
– Sąsiedzi wzywali, to niech sąsiedzi ru***ją.
- Policjant patrolując ulicę, spotyka swojego kolegę, który idzie trzymając za skrzydło pingwina.
– Skąd ty wytrzasnąłeś tego ptaka?
– A przyplątał się i nie wiem co z nim zrobić.
– Jak to co? Zaprowadź go do ZOO.
Po kilku godzinach milicjant znowu widzi swego kolegę spacerującego z pingwinem.
– I co, nie byłeś z nim w ZOO?
– Byłem, teraz idziemy do kina.
- Środek nocy. Długi dzwonek do drzwi.
– Kto tam?
– Policja.
– Ale nikogo w domu nie ma!
– A kto odpowiada?
– Nikt nie odpowiada. Pewnie się przesłyszeliście.
– A światło dlaczego się pali?
– No dobra, już gaszę
- – Franek! Sprawdź czy w naszym radiowozie działa lewy kierunkowskaz – mówi milicjant do kolegi.
– Działa… nie działa… działa… nie działa…
- Policjant zatrzymuje do kontroli samochód w którym jedzie młode małżeństwo z dzieckiem. Daje kierowcy alkomat.
– 0,8 promila – odczytuje wynik
– Panie władzo, macie zepsuty alkomat – odpowiada stanowczo kierowca. – Niech żona dmuchnie.
– Pańska żona też ma 0,8 promila – mówi po chwili policjant.
– Macie zepsute urządzenie i koniec. Niech dziecko dmuchnie.
– 0,8 promila – mówi policjant i zwraca się do kolegi:
– Janek, alkomat nam się zepsuł.
Samochód odjeżdża, a kierowca mówi do żony:
– Widzisz, kochanie. Mówiłaś, żeby Kubusiowi nie dawać. Zobacz – jemu nie zaszkodziło, a nam pomogło.
- Idzie człowiek przez most i widzi policjanta wyrywającego płyty z chodnika i rzucającego je do rzeki. Oburzony mówi:
– Jak panu nie wstyd! Pan, stróż porządku dewastuje chodnik!
– Co tam chodnik – odpowiada policjant – Patrz pan, rzucam kwadraty, a tam się kółka robią!
- Żona policjanta wygląda przez okno i krzyczy do męża leżącego na kanapie:
– Józek tam ktoś kradnie auto!
– No to co?!
Po 5 minutach.
– Józek , ale to nasze auto!
Policjant wybiegł na podwórko. Po chwili wraca do żony.
– Złapałeś złodzieja?!
– Wyrwał mi się , ale zapisałem numer samochodu.
- Policyjny radiowóz wrąbał się w drzewo i wyłażą z niego dwaj policjanci.
– No Stasiu tak szybko na miejscu wypadku nie byliśmy nigdy
- Gliniarz z drogówki wraca do domu i od progu woła do syna:
– Pokaż dzienniczek!
Syn wyciąga dzienniczek. W środku kilka pał i 100 złotych. Ojciec wprawnym ruchem chowa kasę i mówi:
– No, przynajmniej w domu wszystko w porządku.
- 20 policjantom zrobiono test na inteligencję – mieli włożyć odpowiedni klocek do odpowiedniej dziury (np. klocek w kształcie walca do dziury w kształcie koła). Wyniki testu były zdumiewające: 3 policjantów wykazało się nadspodziewaną inteligencją, a 17 nadspodziewaną siłą…
- W księgarni zomowiec prosi o coś lekkiego do czytania.
– No… (zastanawia się sprzedawca) – Mamy „W pustyni i w puszczy”…
– Dobra. Wezmę „W puszczy”.
- Przychodzi policjant do księgarni i mówi:
– Chciałbym kupić jakąś dobra książkę.
Kasjerka:
– To może zaproponuję panu książkę o logicznym myśleniu.
– A jaka to książka???
– No to może ja panu podam przykład: Ma pan w domu akwarium???
– No mam!
– Czyli lubi pan zwierzątka???
– No lubię.
– Czyli jak zwierzątka to pewnie spacerki z pieskiem w parku???
– No tak!
– No a jak spacerki to najchętniej z kobietą??
– No tak jak najbardziej:).
– No widzi pan czyli nie jest pan pedałem!!! I to jest właśnie logiczne myślenie!!!
– Wyśmienicie kupuję tę książkę!!!
Wychodzi ze sklepu i spotyka kumpla.Ten go pyta:
– TY co masz??
– A nic książkę o logicznym myśleniu.
– A o co chodzi w niej???
– Zaraz ci wyjaśnię na przykładzie. Masz w domu akwarium???
– NIE
– No to jesteś pedałem!!!
- Żona wysyła męża-policjanta do sklepu po zapałki:
– Tylko kup dobre zapałki, żeby się dobrze paliły – dodaje.
Po kwadransie policjant wraca, kładzie pudełko na stole i mówi zadowolony:
– Bardzo dobre zapałki. Wypróbowałem w sklepie. Wszystkie się palą.
- W czasach, gdy mieliśmy jeszcze milicję, a nie policję, pewien milicjant przyniósł do domu wykrywacz kłamstw, który na wypowiedziane kłamstwo reagował dźwiękiem „Piiii!”. W pewnym momencie do domu wbiega synek i mówi:
– Dostałem dzisiaj piątkę z matematyki!
– Piiii! – reaguje wykrywacz.
– No i czego kłamiesz szczeniaku! – krzyczy oburzona matka – Ja dostawałam w szkole same piątki.
– Piiii!
– No niech będzie – czwórki.
– Piiii!
– No dobra – trójki.
– Piiii!
– No cicho już, przynosiłam same dwóje – odpowiada zrezygnowana matka.
A na to wyrywa się ojciec:
– A jak ja chodziłem do szkoły….
– Piiii!
- Prokurator przesłuchuje policjanta, który uciekającego złodzieja ranił w nogę:
– Dlaczego nie użył pan broni z ostrą amunicją, tylko strzelał do uciekającego z łuku?
– Był środek nocy, nie chciałem nikogo zbudzić!
- W środku nocy patrol policji zatrzymuje prostytutkę. Po spisaniu personaliów policjant pyta ją o zawód.
– A tak chodzę… od latarni do latarni.
– Wacek pisz: pogotowie energetyczne.
- Podczas szkolenia policjantów prelegent pyta jednego z nich:
-Jeśli ma pan po lewej ręce zachód, po prawej ręce wschód, a z przodu – północ, to co ma pan z tyłu?
-Powiedziałbym – odpowiada policjant – ale się wstydzę…
- W kosmos wysłano małpę i policjanta.
Pierwszą kopertę z zadaniami otworzyła małpa: „Nacisnąć przycisk, włączyć akumulatory, przeprowadzić badania”.
Po chwili kopertę przeznaczoną dla siebie otworzył policjant: „Nakarmić małpę, położyć się spać”.
- Wiadomości:
Dziś została przez policję spacyfikowana manifestacja masochistów.
Jeszcze nigdy obie strony nie miały tyle frajdy z pałowania.
- Policjant wraca z pracy i już od progu woła:
– Kochanie, dostałem bilety i wieczorem idziemy na „Jezioro łabędzie”.
Po obiedzie widzi, ze żona starannie zmiata okruszki chleba i pakuje w torebkę.
– Po co to?
– No jak to, idziemy na „Jezioro łabędzie”, to dla ptaków.
– Oj ty głupia, to taki balet, tancerki znaczy się tańczą.
– Patrzcie go, jaki mądry się znalazł. A jak szlimy na „Wesele” Wyspiańskiego, to kto wziął pół litra?
- Policjant składa raport:
– Panie komisarzu, podczas dzisiejszej służby nic się nie wydarzyło, no… może ta naga kobieta w parku.
– Zignorowaliście ją?
– Tak. Ja raz, a kolega dwa razy!
- Wchodzi policjant do biblioteki a zdziwiona bibliotekarka pyta się:
– Co, deszcz pada?
- Policjant zatrzymuje dwóch podejrzanych osobników i prosi o ich dokumenty. Gdy otrzymał dowód pierwszego, czyta:
– Do…wód o…so…bi…sty. Dobrze. A teraz proszę o pana dowód.
Po chwili znów czyta:
– Do…wód o…so…bi…sty. O, panowie są braćmi!
- Policjant zatrzymuje przechodnia.
– Proszę się wylegimi… wylemigi… wyligi… A zresztą, niech pan idzie do domu, mam dziś dobry humor!
- Podchodzi dzieciak do policjanta ,a policjant się pyta :
– A podoba ci się czapeczka?
– Tak
– A podoba ci się mundur?
– Tak
– A podoba ci się pałka?
– Tak
– A w przyszłości będziesz policjantem?
– Proszę pana, ale ja się dobrze uczę.
- Dwaj policjanci zastanawiają się, co kupić komendantowi na urodziny:
– Może książkę? – mówi jeden.
– Eee, coś ty, książkę to on już ma.
- – Proszę pani tu się nie wolno kąpać – mówi policjant wychodząc zza krzaków do stojącej nad brzegiem nagiej dziewczyny.
– To nie mógł pan powiedzieć gdy się rozbierałam?
– Rozbierać się wolno…