O Bacy

  • Wychodzi baca przed chałupę, przeciąga się i woła:
    – Jaki piękny dzionek!
    A echo z przyzwyczajenia:
    – …mać, mać, mać…!

 

 

  • Wraca baca z Krakowa do Zakopanego autostopem i mówi do kierowcy:
    – Panocku, ale teroz to som casy. Kaj chces to wos zawiezom, zawiezom wos do hotelu, jeść dadzom, przenocujom i jeszcze dutków dadzom.
    Kierowca pyta:
    – Baco, wam się tak zdarzyło?
    – Mnie nie, ale mojej córce to cęsto.
  • – Baco, gdzie nauczyliście się tak rąbać drzewo?
    – Na Saharze.
    – E, baco, kłamiecie! Przecież Sahara to pustynia…
    – No, teraz to już pustynia.
  • Przychodzi Baca do spowiedzi, zaczyna się spowiadać i mówi:
    – Proszę księdza ukradłem łańcuch.
    Ksiądz pyta:
    – Jaki?
    Na to baca:
    – Taki zwykły, trzy metrowy.
    – A co było na końcu tego łańcucha?
    – Krowa…
  • Baca kocha się w nocy z bacową. W pewnym momencie przydusił jej warkocz i bacowa krzyczy:
    – Warkoc Jędruś, warkoc!
    A Jędruś na to:
    – Wrrrrr…
  • Egzaltowana turystka mówi do górala:
    – Ależ pan musi być szczęśliwy… patrzy pan na zaślubiny górskich szczytów z obłokami, widuje pan zachodzące słońce wypijające czar niknącego tajemniczego dnia…
    – Oj widywałem ja, widywałem – przerywa góral – ale już teraz nie piję.
  • Jedzie nawalony baca wozem i zatrzymuje go policjant:
    – Nooo baco – przegięliście! Kartę woźnicy!
    – Ni mom…
    – No to dowód osobisty.
    – Ni mom…
    – No to paszport, legitymację – cokolwiek!
    – Ni mom…
    – Echhh baco…adres podajcie.
    – w w w. baca .pl
  • – Ahoj baco co robicie?
    – A hoj was to obchodzi.
  • Turysta spotyka bacę i pyta:
    – Baco, mogę przejść przez waszą łąkę? Chce zdążyć na pociąg o 10:40.
    – Idźcie, idźcie, a jak spotkacie mojego psa, to i na ten o 9:15 zdążycie!
  • Siedzi góral na kamieniu i myśli. Podchodzi turysta i pyta:
    – Co tak myślicie?
    – Waham się.
    – Czemu się wahacie?
    – Wczoraj z żoną byliśmy na weselu. Mnie pobili, a żonę zgwałcili.
    – No i?
    – Dzisiaj zaprosili nas na poprawiny. Żona idzie, a ja się waham.
  • Jedzie gazda z gaździną furmanką. Nagle niebo się zachmurzyło, rozszalała się burza. Znienacka 20 metrów przed furmanką uderzył piorun. A gazda patrzy w niebo, palec podnosi i mówi:
    – Nooooooo…
    Jada dalej. Po chwili następny piorun uderzył 5 metrów za furmanką. Gazda znów podnosi palec i mówi: – Noooooooooooooo…
    Znowu jadą dalej. Nagle kolejny piorun uderza w gazdzinę jadącą na furmance, a gazda zadowolony: – No!!!
  • Zapisują bacę do Partii. Sprawdzają życiorys.
    – No a jak to było po wojnie? Byliście w jakiejś bandzie?
    – Ni, ta bydzie pirsa.
  • Zapisują bacę do spółdzielni produkcyjnej.
    – Dacie krowę do spółdzielni?
    – Dom.
    – Dacie konia do spółdzielni?
    – Dom.
    – Dacie owce do spółdzielni?
    – Nie dom.
    – Dlaczego?
    – Bo mom.
  • Przychodzi baca do kolegi chirurga i mówi:
    – Wiesz Kazik pomóż, mam brzydką żonę! Weź ty jej zrób jakąś operacje!
    – Ja nie dam rady, ale pogadam z doktorami w Krakowie może się da, ale to będzie kosztować z jakieś dziesięć tysięcy.
    Spotykają się po dwóch tygodniach. Mówi lekarz Kazik:
    – Tak jak mówiłem, da się załatwić, ino dziesięć patyków przynieś.
    – A wiesz Kazik, już nie trzeba, gajowy zgodził się za pięć stówek odstrzelić.
  • Policjant zatrzymuje bacę jadącego furmanką.
    – Baco, co wieziecie?
    Baca nachyla się i szepcze:
    – Siano.
    – Czemu tak cicho mówicie?
    – Żeby koń nie usłyszał!
  • Przyjeżdża baca furmanką do wioski, i krzyczy:
    -Ludzie, ludzie węgiel przywiozłem węgiel.
    A koń się odwraca i mówi:
    -Tak akurat ty przywiozłeś.
  • Baca leży z kobietą i przykłada sobie jej piersi do uszu. Zdumiony wielce turysta pyta:
    – Baco, a co Wy robicie?
    Na to Baca:
    – A muzyki se słuchom.
    Jeszcze bardziej zdziwiony turysta:
    – I coś słychać? Czy ja też mogę posłuchać?
    – Ano! Możecie.
    Kładzie się turysta na kobietę i przykłada uszy do jej piersi. I znowu zdziwiony krzyczy do Bacy:
    – Baco, ale ja nic nie słyszę!
    Na to Baca:
    – A jack’a, synku, włożyłeś?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *